Mieszkańcy nie mieli gazu od środy. Stało się tak, bo rząd objął sankcjami zależną od Rosjan firmę, która gaz dostarcza. Premier zdecydował, że dostawy przejmie państwo. - Gaz jest już u wszystkich odbiorców - informuje Przemysław Renn, wójt Mieściska.
W Poznaniu w pomoc uchodźcom z Ukrainy oprócz poznaniaków zaangażowały się także osoby z całego świata. Ramię w ramię organizują jedzenie, potrzebne ubrania, walizki, szorują toalety, czy zamiatają podłogi. Do tego grona na kilka dni dołączył amerykański pisarz, filantrop i maratończyk. - W Ameryce widzimy tylko obrazy z wojny, osób przekraczających polską granicę. Byłem ciekaw, jak pomoc wygląda dalej - mówi.
Gaz po prostu nie płynie. Oczekuję od rządu konkretnych działań. To może trwać dzień, dwa, ale nie dłużej - mówi wójt Mieściska w Wielkopolsce Przemysław Renn. W jego gminie nie ma gazu, bo dostawca jest na liście firm objętych wojennymi sankcjami. Takich miejscowości w Polsce jest kilkanaście, w tym - turystyczna Łeba szykująca się do majówki
- Sytuacja jest w zasadzie taka sama, gaz po prostu nie płynie. Oczekuję od wojewody i rządu konkretnych działań. To może trwać dzień, dwa, ale nie dłużej - mówi wójt Mieściska Przemysław Renn. Gaz w Mieścisku przestał płynąć, bo jego dostawca jest na liście sankcyjnej.
W starym schronisku przy Bukowskiej tymczasowo mieszka prawie 30 psów ewakuowanych z Ukrainy. To owczarki niemieckie szkolone do pracy w służbach mundurowych i ratowniczych pod okiem licencjonowanego trenera.
W hali Arena jest teraz około 250 osób z Ukrainy, ale kolejne odjeżdżają codziennie według wywieszonych na tablicach rozpisek. Uchodźcy krążą wokół rozpisek zaniepokojeni i dopytują wolontariuszy, co to za miejsce, do którego mają jechać.
- Jeszcze rano przedstawiciele firmy kontaktowali się z nami i zapewniali, że nadal będą dostarczać gaz, bo nie widzą podstaw, dla których mieliby być objęci sankcjami. Ale potem zarząd firmy podjął decyzję o zaprzestaniu dostarczania nam gazu - mówi wójt gminy Mieścisko Przemysław Renn. Bez gazu są wszyscy mieszkańcy, urzędy i przedsiębiorstwa.
Od poniedziałku ukraińscy uchodźcy starający się w Poznaniu o nadanie numeru PESEL, są obsługiwani tylko w jednym punkcie. Równocześnie w urzędzie przy ul. Libelta wydłużone zostały godziny obsługi petentów w sprawach dotychących dowodów osobistych.
Pod koniec maja ponad siedem tysięcy ukraińskich uczniów napisze po polsku egzamin ósmoklasisty - tylko dlatego, że minister Przemysław Czarnek nie ma innego pomysłu i nie chce skorzystać z pomysłów innych.
Poznaniacy wyprodukują dla rannego żołnierza z Ukrainy protezę z kompozytu węglowego oraz lotniczego aluminium. 28-latek chce jak najszybciej wrócić na front.
Radni PiS załamywali ręce nad tym, że Polacy nie ćwiczą się w strzelaniu. - Czy państwo polskie już skapitulowało i przerzuca swoje zadania na samorząd? Mamy wojsko i NATO. Nie będziemy się sami ostrzeliwać po amatorskich szkoleniach w powiatowych strzelnicach - kpił marszałek wielkopolski Marek Woźniak.
Gdy wybuchła wojna, strasznie się wkurzyłam. Wiedziałam, że muszę działać. Gdy zobaczyłam, jak te młode Ukrainki pakują opatrunki, żywność do kartonów i w przerwach sprawdzają telefony, wyczekując jakiejkolwiek wiadomości od rodzin, to nie mogłam ich tak zostawić. Najbardziej poruszyło mnie to, że one miały do siebie pretensje. O to, że są w Polsce, że są bezpieczne.
Były hymn Ukrainy, gra na bandurze - narodowym instrumencie, ukraiński barszcz i wielkanocne paski oraz pisanie listów do ukraińskich żołnierzy. W niedzielę na placu Wolności w Poznaniu Ukrainki, które przed wojną uciekły do Polski, zorganizowały koncert dla poznaniaków. To ich "dziękuję" za opiekę i pomoc.
- Królik! - krzyczy kilkuletnia blondynka i na hulajnodze pędzi korytarzem poznańskiej hali Arena. W niedzielę, w Wielkanoc, którą w tym tygodniu obchodzą ukraińscy uchodźcy, śniadanie i zająca przygotowali wolontariusze, Caritas oraz darczyńcy.
Ukraińscy uczniowie, którzy pod koniec mają napiszą egzamin ósmoklasisty, nie zawsze mogą wybrać język rosyjski jako język obcy. W szkołach podstawowych tego języka się nie uczy. A i sami dyrektorzy nie są przekonani, czy może on być traktowany jako obcy dla uczniów z Ukrainy.
Pani Anna przyjęła pod swój dach Ukrainkę z dwójką dzieci. - Oddajemy im całe swoje serce, ale oszczędności są na wyczerpaniu. Złożyliśmy wnioski o dofinansowanie, ale miasto mówi, że ma 30 dni na przelanie. A one są nam teraz potrzebne - nie kryje żalu. Urzędnicy z pl. Kolegiackiego odpowiadają, że robią, co mogą.
W ciągu zaledwie paru godzin sprzedało się 4 tysiące książek wydawnictwa Rebis w ramach wspólnej akcji z portalem Lubimyczytać.pl. Można było kupić książki historyczne, biografie, poradniki wydane w latach 2010-2020. Cel szczytny - pomoc Ukrainie.
Kaliskie szkoły odwołują drzwi otwarte, a wywiadówki przenoszą się do wirtualnego świata. Powodem jest zagrożenie atakami terrorystycznymi i wprowadzenie na terenie całego kraju drugiego stopnia alarmowego BRAVO. Szkoły mają zakaz wpuszczania osób postronnych.
To wyjątkowa sytuacja, bo Aleksandr Pawłowiec związał się z Wartą Poznań umową obowiązującą jedynie do końca czerwca. Białoruski obrońca ostatnio reprezentował barwy ukraińskiego Kołosu Kowaliwka, jednak po ataku wojsk rosyjskich wraz z żoną Ukrainką wyjechał do Polski.
- Arena to ośrodek z założenia tymczasowy, a niektórzy mieszkają tu już od dwóch miesięcy. W mniejszych miejscowościach na nich czekają, tam będzie im lepiej, łatwiej się zasymilują - wyjaśnia Tomasz Małyszka, przedstawiciel urzędu wojewódzkiego.
Sprzęt dla Ukraińców podarowali pacjenci kliniki Rehasport w Poznaniu. Oprócz tego działająca przy klinice fundacja zebrała pieniądze na pozostałą pomoc medyczną i ostatni transport za polską wschodnią granicę pojechał 14 kwietnia.
- Upiecz paschę lub inne ciasto, które piecze się tradycyjnie w twoim domu, i przynieś je do nas - zachęca Maria Andruchiw, główna organizatorka akcji. Wolontariusze w sobotę zaniosą ciasta do noclegowni w Arenie i do domów pomocy społecznej w Poznaniu.
Katia do Poznania uciekła z dwójką małych dzieci. W Ukrainie został jej mąż i teraz walczy przeciwko Rosjanom. Razem z innymi ukraińskimi uchodźczyniami Katia chce podziękować poznaniakom za pomoc oraz gościnę. Organizują koncert, na którym będą zbierać pieniądze dla obrońców Kijowa.
- "Reduta Ordona" Adama Mickiewicza dla ukraińskich uczniów? Przecież w przypadku niektórych z nich walczącymi z Polakami mogli być ich przodkowie - mówi Jacek Król, emerytowany polonista z Wielkopolski. Były nauczyciel apeluje o zwolnienie ukraińskich uczniów z obowiązku pisania egzaminu ósmoklasisty. Jego głos jest kolejnym w tej sprawie, ale minister Przemysław Czarnek na wszystkie pozostaje niewzruszony.
Zapakował do samochodu 500 kg żytniej mąki i pojechał do Buczy. Po drodze, we Lwowie, dokupił jeszcze 600 kg. Jacek Polewski piecze już chleb w piekarni, którą zrujnowali Rosjanie. O inicjatywie Polaka informują ukraińskie media i lokalne władze.
Gdy nie spojrzę na zegarek, by sprawdzić, który jest dzień, godzina, to jestem zagubiona. I tak od 24 lutego. Mam wrażenie, że cały czas biegnę. I to nie w maratonie, a sprincie. Jestem bardzo zmęczona, wykończona psychicznie. Miałam już wiele kryzysów. Jedyna rzecz, która mnie ratuje, to ludzie, z którymi dzielę się tymi emocjami
Ogród magnoliowy powstał między stadionem miejskim a ogródkiem jordanowskim w Ostrowie Wielkopolskim. Drzewka posadzili ukraińscy uchodźcy w podziękowaniu "za opiekę, troskę i solidarność okazaną przez mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego".
- Nie bójcie się - to słowa skierowane także do nas, właśnie dziś, pośród zamętu i niepokoju świata. Świętujmy Wielkanoc z nadzieją - zachęca abp Wojciech Polak, prymas Polski i metropolita gnieźnieński.
- W te święta będziemy jak włoska rodzina. Do stołu zasiądzie 21 osób - mówi dziennikarka Katarzyna Bosacka. Ale ta rodzina będzie polsko-ukraińska.
- Samego słowa "brud" raczej się nie używa, by kogoś skrytykować czy obrazić. Gdyby więc to Polak pisał, to raczej napisałby "brudas". Może to być więc jakaś kalka językowa lub nieudana prowokacja. Tak jakby ktoś językowo się do niej nie przygotował - nie wyklucza dr Ryszard Kupidura.
Znowelizowana ustawa o cudzoziemcach jest niejasna. - Pytania się mnożą, a odpowiedzi wciąż brak. Tymczasem pieniądze wypłacać trzeba, bo ludzie na nie czekają - mówi Renata Murczak, szefowa poznańskiego Biura Spraw Lokalowych.
Patrząc na straszne zdjęcia i filmy z Buczy albo Mariupola, czujemy wściekłość i bezradność. Na szczęście w Polsce, rozglądając się wokół, widzimy wielkie morze dobra, którego przy wielkanocnym stole nie zohydzą nam ani ruskie trolle, ani bierność polskiego rządu.
Moi przyjaciele we Lwowie przyjmują osoby z innych regionów Ukrainy. Opowiadają, że ludzie przywożą ze sobą zdjęcia, pokazują: "Zobaczcie, tu byliśmy w gościach, to nasz dom, a tu jest moja babcia". Zobaczcie, mieliśmy takie fajne życie.
W czwartek urząd miasta podał najnowsze dane dotyczące sytuacji uchodźczej w Poznaniu. Miasto wydało Ukraińcom już ponad 20 tys. numerów PESEL. Uchodźców jest w Poznaniu na stałe ok. 30 tys. Część jedzie dalej, na zachód. Część wraca do Ukrainy.
- Trochę zrządzenie losu, trochę szczęśliwy przypadek. Tak się złożyło, że poznańska spółka IT odnalazła naszą fundację i razem stworzyliśmy, mam nadzieję, coś dobrego. Aplikacja Together! ma bowiem pomóc osobom z Ukrainy - wyjaśnia Ewa Myślińska z fundacji Senco.
W kaliskim ogrodnictwie Ukrainki pracują od lat. Teraz dołączyły ich krewne. Korzyść jest obopólna - ogrodnicy w sezonie mają dodatkowe ręce do pracy, a uchodźczynie pieniądze, które idą na wsparcie walczącej ojczyzny.
Z kolei myślą o Polakach przygotowano zajęcia z historii Ukrainy, literatury, a także stosunków polsko-ukraińskich, dzięki czemu można zgłębić wiedzę na temat naszych gości i naszego sąsiada. Przy okazji wykładowcy proponują naukę języka ukraińskiego.
- Skontaktowaliśmy się z właścicielem piekarni w Buczy, w której "orki" miały centrum dowodzenia. Mamy wszystko ustalone, czekamy, aż otworzą Buczę, bo nadal jest rozminowywana - mówi Jacek Polewski z piekarni Czarny chleb.
- Potrafiłem godzinami stać przed pralką i patrzeć, jak w bębnie przewracają się ubrania. Trudno było mi znaleźć miejsce w tym domu. Teraz tu wszystko ożyło. Jak wracam z pracy, już przez okno krzyczą "diedushka!" - opowiada Zbyszek.
- Zmuszanie tych uczniów do pisania egzaminu ósmoklasisty jest idiotyzmem - mówi dyrektor jednej z poznańskich szkół podstawowych. Pod koniec maja ukraińscy uczniowie, przyjęci do klas ósmych, napiszą egzamin ósmoklasisty w języku polskim. A w zdecydowanej większości go nie znają.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.