Ridley Scott ma ogromny problem ze znaną w świecie filmu i sztuki zasadą, że stworzone przez kogoś fundamentalne dzieło z czasem przestaje być jego własnością. "Obcy: Przymierze" to próba krzyku "To ja jestem twórcą!". Krzyku, z którego wychodzi ordynarny kulturowo jazgot.
Kilka rzadkich propozycji filmowych można znaleźć w programie telewizyjnym na ten weekend. Z tym większą przyjemnością zwracam na nie Państwu uwagę. Nie wszystkie są idealne, ale warto się nimi zainteresować. Oto przegląd propozycji telewizyjnych na ten weekend, ułożonych chronologicznie. Proszę kliknąć w zdjęcia.
Edwin Hubble w latach dwudziestych odkrył, że Wszechświat się stale rozszerza, aż do granic przekraczających nasza wyobraźnię. Pytanie, co jest poza jego granicami? Justin Lin, James Wan i F. Gary Gray odkryli to samo prawo w "Szybkich i wściekłych". Końcowe pytanie - bez zmian
Łączenie horroru z rzeczywistością to zabieg dość karkołomny, choćby dlatego, że istotą horroru jest właśnie pozostawanie w sprzeczności z realnym światem. Chyba, że wydarza się coś takiego, jak w 1992 roku w Teksasie. Wówczas nawet kino jest bezradne
Twierdził Cyprian Kamil Norwid, że tęskno mu do kraju, w którym zbrodnią jest dużą popsować gniazdo na gruszy bocianie. U Jarosława Marszewskiego to polskie gniazdo kukułcze, do którego podrzuca się odmieńców
Klasyka polskiego kina przedwojennego, pierwowzór "Władcy Pierścieni", wreszcie prawdziwa perełka i do tego gnijąca - w wielkanocny poniedziałek jest kilka interesujących propozycji telewizyjnych. Zapraszam na przegląd. Proszę kliknąć w zdjęcia
Pijana Meryl Streep, grająca na ukulele Marylin Monroe i 120-letni Dustin Hoffman - jeżeli mają Państwo ochotę na telewizję w czasie wielkanocnej niedzieli, jest kilka naprawdę ciekawych propozycji. Zapraszam do krótkiego przeglądu. Proszę kliknąć w zdjęcia.
Japończycy po troszę wiedzieli, co się święci. Nie po raz pierwszy wpuszczali do swego kurnika cyberpunkowej mangi tych niczego nierozumiejących ludzi Zachodu. A oni zawsze wszystko upraszczają. Może dlatego protestowali przeciwko tej wersji "Ghost in the Shell". Jakby przeczuwali...
Gdy okna umyte, dywany wytrzepane albo przynajmniej wykładziny wyczyszczone, gdy mazurki i baby już w formach, a do ugotowania pozostały jedynie jajka, można chwilkę spędzić na obejrzeniu filmu w telewizji. Już w sobotę jest spory wybór. Proszę kliknąć w zdjęcia i sprawdzić.
Czasami zastanawiam się nad tą obsesją na punkcie życia na innych planetach, która zaczęła się wraz z odkryciem rzekomych kanałów na Marsie. Wtedy ludzie autentycznie się bali. Dzisiaj idziemy do kina, by obejrzeć inwazję obcych i jednocześnie poskubać popcorn
Zdaję sobie sprawę z tego, że nakręcenie zwykłego kryminału na temat "Amoku" nie wchodziło w grę, ale Katarzyna Adamik dała nam fantasmagorię w miejsce solidnego dreszczowca
Kiedy zastanawiam się nad tym, czy istnieje coś takiego jak cecha narodowa jakiegoś kina, przychodzą mi na myśl Duńczycy. Tym razem do spółki z Marcinem Dorocińskim. Rzadka okazja do obejrzenia polskiego aktora w roli tak zdystansowanej od rzeczywistości i polskiej kinematografii
Przez wiele lat wydawało mi się, że to ja wiele zawdzięczam Janowi Żabińskiemu. To w końcu od niego tak wiele dowiedziałem się o zwierzętach. Dopiero z czasem dotarło, że w porównaniu z tymi, których ocalił, ja nie zawdzięczam mu nic
Disney się rozpędza - przenosi na ekran w wersji aktorskiej swoje kolejne hity animowane sprzed lat. Zupełnie jakby chciałby mi powiedzieć, że właściwie całe życie na to czekał, a animacje tworzył, bo nie miał dawniej możliwości technicznych na nic innego. Trochę mi przez to smutno
Potężny King Kong tym razem nie wdrapuje się na Empire State Building. Jest także większy i potężniejszy niż kiedykolwiek. "Kong. Wyspa Czaszki" to jedna z propozycji kinowych w ten weekend - oto ich przegląd wraz z gwiazdkami, oznaczającymi ocenę filmu. Zapraszam, proszę kliknąć w zdjęcia
Opowieść o kilkunastometrowej małpie siejącej grozę na ulicach Nowego Jorku i wśród mieszkańców Wyspy Czaszki sprawia wrażenie thrillera z udziałem przerażającej Bestii. Tak naprawdę jednak zawsze była historią miłosną, w której Bestię równoważy Piękna. Jordan Vogt-Roberts o tym zapomniał
Żeby porozmawiać serio o tym filmie, musimy być ze sobą zupełnie szczerzy. Są Państwo gotowi? W takim razie ja zacznę - w pewnym momencie przyszło mi do głowy, że muzułmanie z tym wizerunkiem Boga mają rację.
Maria Skłodowska-Curie i Eugeniusz Bodo to bohaterowie dwóch filmów szczególnie wartych uwagi w ten weekend. Wciąż można w Poznaniu zobaczyć Oscarowych triumfatorów - "Moonlight" i "Manchester by the Sea". Czy warto? Oto przegląd kinowych propozycji weekendu. Więcej po kliknięciu w zdjęcia.
Kiedy jako dzieciak zasiadałem do "Starego Kina" jeszcze tego nie rozumiałem. Z czasem dotarło do mnie, że dzieje największych gwiazd polskiego kina przedwojennego to idealna metafora całych, tragicznych dziejów tamtej Polski. A Eugeniusz Bodo to owej metafory kwintesencja
Byłem przekonany, że kino nie nadaje się do klasycznych biografii i że jego rolą jest opowiadać historie, a nie streszczać życiorysy. Rozbijać fabularnie szkolne mity z cyklu "On/ona wielką postacią były". Po czym w wypadku opowieści o Marii Skłodowskiej Curie nagle zaczęło mi tego brakować. Może dlatego, że za dużo tu dogmatyzmu
Wewnętrzna emigracja, naprędce sklecone dobrowolne więzienie i emocjonalna ucieczka - ilu z nas uśmiechało się takie rozwiązanie pod wpływem zbyt ciężkich przejść i traum. Genialnie wyreżyserowany "Manchester by the Sea" pokazuje, że emocjonalna emigracja nie istnieje
Zdumiałem się, bo przecież "Moonlight" nie jest ani filmem o wartkiej i ostrej akcji, ani nie porusza najgłębszych problemów tego świata. Jakim cudem zatem dostał Oscara w kategorii najlepszy film roku? Ano właśnie takim cudem, że jest normalny. Najnormalniejszy film o życiu i zwyczajnych jego prawach
Marzył mi się film opowiadający o tym, jak Stany Zjednoczone zostały zdystansowane w technologicznym wyścigu w kosmos przez ZSRR i oto proszę - jest! Najbardziej w Amerykanach cenię chyba to, że nawet tamten potężny cios potrafili przekuć na ekranie w moralny sukces
Zróbmy tak: ubierzmy Tomasza Karolaka w damskie ciuszki, z koralami, peruką i ostrą szminką. Będzie ubaw. "Porady na zdrady" nie jest komedią ordynarną, ale jego toporność obrazuje właśnie ta przytoczona scena
To dwie potężne propozycje, wokół których nie można przejść obojętnie. "Pokot" Agnieszki Holland i "Milczenie" Martina Scorsese z pewnością są najistotniejszymi pozycjami do obejrzenia w kinie w ten weekend. Czy warto? Oto przegląd propozycji kinowych, które uszeregowałem dla Państwa w kolejności od - według mnie - najsłabszych do najlepszych. Proszę kliknąć w zdjęcie.
Spór o przyrodę stał się polityczny właśnie z tego powodu, że dotyka władzy. Polowania zawsze ją uosabiały - i dosłownie, i w przenośni. Władza wszelkiego typu i szczebla, od dyrektora przedsiębiorstwa aż po królów, zawsze lubiła brać do rąk myśliwski sztucer. Historia łowów to długie dzieje przywództwa alfa w społecznym stadzie.
W "PolandJa", czyli filmie aspirującym do miana chaotycznego, ale jednak przeglądu polskiej współczesności, mamy tylko jakieś dziwne echa bieżących zdarzeń, które nie formują się w nic sensownego.
Kiedy bowiem po seansie "Milczenia" zastanawiałem się nad tym filmem, doszedłem do wniosku, że już dawno nie otrzymałem z ekranu tak niewielu odpowiedzi. A jednocześnie dawno nie zadano mi w filmie aż tylu pytań.
Dopiero po drugim obejrzeniu "Ataku klonów" dotarła do mnie straszna prawda. Nie wiem jak Państwo, ale obejrzę je w ten weekend raz jeszcze, by się upewnić, że oczy mnie nie mylą. Poza tym z grona filmów, jakie tym razem są do obejrzenia, do jednego mam iście ojcowski stosunek. Pozwalam sobie zatem zaproponować kilka pozycji filmowych w programie telewizyjnym na ten weekend. Uporządkowałem je chronologicznie, od piątku do niedzieli. Wystarczy kliknąć w zdjęcia.
Świat z "To tylko koniec świata" jest trudny do wytrzymania nie ze względu na krzyki i wszechobecną agresję, ale z uwagi na to, co się za nimi kryje. Najłatwiej można by powiedzieć, że to pretensje - każdego do każdego, nie wiadomo dokładnie o co.
"Grey" to jednak nie tyle społeczny fenomen, który nakazuje ludziom gnać w stronę kiczu, gdyż ten zawsze jest bardzo kuszący swą lekkostrawnością. To jednak pokłosie braku sposobu na to, by w jakiś sposób złamać tabu, jakim jest chociażby rozmowa o seksie.
Niektóre filmy potrafią naprawdę zaskoczyć. Tak jest w wypadku propozycji kinowych, które można obejrzeć w ten weekend. Sami Państwo zobaczcie - oto one, ustawione w kolejności od, w mojej opinii, najsłabszych do najlepszych. Aby przejrzeć propozycje, należy kliknąć w zdjęcie.
Tym tekstem prawdopodobnie całkowicie skompromituję się w Państwa oczach. Liczę się z tym, ale o "Lego Batmanie" muszę jednak napisać. Moja wizyta na tym filmie z dwoma smarkaczami na sąsiednich fotelach dostarczyła mi bowiem całej peleryny przemyśleń
"Jackie" to nie film o Johnie F. Kennedym. To rzecz o jego żonie, o której także sporo już powiedziano i która również urosła do miana mitycznej. W dziejach USA nie było bodaj słynniejszej Pierwszej Damy.
Za sukcesem McDonald's stał Ray Kroc właśnie dlatego, że on w odróżnieniu od irlandzkich braci potrafił działać w skali makro. Dlaczego zatem owe bary, do których tylu z nas chodzi w pośpiechu, nie nazywają się dzisiaj Kroc's?
Spory problem miałem z wyborem propozycji telewizyjnych w ten weekend. Przegląd nie może być przecież zbyt długi, a filmów godnych zatrzymania się przez chwilę jest sporo. Oto one, ustawione chronologicznie od piątku do niedzieli. Zapraszam! [KLIKNIJ W ZDJĘCIE, BY PRZEJŚĆ DO MATERIAŁU]
Toni Erdmann mówi do swej córki o wyluzowaniu widzianym z perspektywy czasu, które wobec braku tej perspektywy wydaje się nieodpowiedzialną nonszalancją i trudnym do zaakceptowania wygłupem. A jednak jest kluczowe, by zacząć żyć ciekawie. Ciekawie, czyli nierytmicznie.
"Kłamstwo" dotyczy prawdziwych wydarzeń, jakie miały miejsce na przełomie wieków, kiedy to w 1998 roku trafił przed brytyjski sąd pozew o zniesławienie. Wymagał on od sądu ustosunkowania się do sprawy Holokaustu.
"Sztuka kochania" to bezdyskusyjnie najciekawsza propozycja kinowa na ten weekend. Powiedzieć, że warto zobaczyć ten film to nic nie powiedzieć. Są też i inne propozycje. Oto one - ułożyłem je od (w mojej opinii) najsłabszych po najlepsze.
Ta książka nie jest "Sztuką uprawiania seksu", nie jest nawet "Sztuką miłości", ale właśnie "Sztuką kochania". Także siebie i swoich potrzeb. Nadzwyczajne jest to, że Michalina Wisłocka napisała ją pod wpływem człowieka, którego już na wstępie nazwała "brzydkim", a który stał się z czasem największą miłością i inspiracją jej życia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.