"Macie krew na rękach" - pod takim hasłem odbyła się w piątek wieczorem na placu Wolności w Poznaniu manifestacja po śmierci Izabeli z Pszczyny. - Kobiety! Nie czekajmy. Nie czekajmy, aż zostaniemy z tym same. Obudźmy się. Obudźmy nasze koleżanki! - apelowali organizatorzy. - Prawa kobiet!" - skandowali zebrani.
Rok temu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja z powodu wad płodu jest niezgodna z Konstytucją. Wniosek do trybunału skierował poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. "Rzeźnik praw kobiet" - tak nazwali go wtedy protestujący. Po śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny Wróblewski broni jednak tamtego wyroku.
To, co robicie nad śmiercią tej biednej kobiety i dopiero co pochowanego dziecka, to draństwo - tak minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek odpowiedział na pytanie o swoje poparcie dla zaostrzenia ustawy aborcyjnej i śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Kobieta zmarła, bo po zaostrzeniu przepisów aborcyjnych zmuszona była do donoszenia zagrożonej ciąży.
Minął zaledwie rok od haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie zakazu aborcji, a już decyzja ta przyniosła najgorsze możliwe żniwo. Zmarła ciężarna kobieta zmuszona do donoszenia zagrażającej zdrowiu i życiu ciąży.
W całej Polsce trwa akcja "Ani jednej więcej", która oddaje pamięć ciężarnej kobiecie - pierwszej oficjalnej ofierze wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, zakazującego aborcji. Demonstracje mają pokazać obywatelski sprzeciw wobec nieludzkiego prawa, skazującego kobiety w całym kraju na cierpienie i śmierć.
Rok temu, 22 października 2020, Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł w Polsce zakaz aborcji z powodu nieuleczalnych ciężkich wad płodu. W rocznicę tych wydarzeń, w piątek, Ogólnopolski Strajk Kobiet organizuje w całym kraju manifestacje. Protest odbędzie się też w Poznaniu.
We wtorek 28 września na ul. Półwiejskiej w Poznaniu odbędzie się zbiórka podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą Legalna Aborcja bez Kompromisów. To sposób na świętowanie Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji.
Siłą tego spektaklu jest jego autentyczność, w tym sensie, że robią go kobiety w wieku - pardon le mot - reprodukcyjnym, a więc bezpośrednio dotknięte obowiązującym w Polsce drakońskim prawem antyaborcyjnym. Robią go, co ważne, kobiety, które na sformułowanie "kompromis aborcyjny" reagują już tylko śmiechem, a może nawet częściej wściekłością.
Odmawiają godzinny różaniec nie tylko w intencji nienarodzonych dzieci, ale także wyzbycia się zmysłowości, pożądania, rozpusty. Na pytanie czy jednocześnie walczą, by zapewnić niepełnosprawnym dzieciom i ofiarom gwałtu pomoc i godne życie, odpowiadają: - My się tym nie zajmujemy.
"To nie pandemia koronawirusa, lecz aborcja stanowi dziś największe zagrożenie dla ludzkiego życia na świecie" - stwierdził arcybiskup Stanisław Gądecki, który podczas niedzielnej mszy świętej skrytykował przyjętą przez Parlament Europejski rezolucję, będącą apelem do krajów UE o zapewnienie powszechnego dostępu do bezpiecznej aborcji.
Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której zaapelował do krajów UE o zapewnienie powszechnego dostępu do bezpiecznej aborcji. "Kultura życia, o jakiej myśleli Ojcowie Założyciele UE, przeradza się w kulturę śmierci i wykluczenia" - skomentował abp Gądecki.
Policja postawiła dwóm aktywistkom z Poznania zarzuty przewodniczenia nielegalnemu zgromadzeniu podczas Strajku Kobiet i poszła do sądu. Ale sędzia Łukasz Kalawski nie zostawił na tym wniosku suchej nitki. Dwie protestujące dziewczyny uniewinnił.
Z głośników sączą się informacje o "mafii aborcyjnej", a sam pojazd oklejony jest wstrząsającymi zdjęciami, które mają przypominać martwe płody.
Senat w czwartek (13 maja) będzie głosować w sprawie wyrażenia zgody na powołanie Bartłomieja Wróblewskiego na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich - taką informację podał marszałek Senatu, Tomasz Grodzki
- Aborcja to dla wielu pojęcie abstrakcyjne, jedną ze strategii jest dać temu "złu" twarz. Wcześniej w podobnych działaniach był nią Hitler, były niektóre polityczki, teraz jesteśmy my - komentują działania antyaborcjonistów działaczki pomagające Polkom dokonać legalnej aborcji.
Senat w Pradze pracuje nad projektem, który umożliwi legalną aborcję w Czechach obywatelkom innych krajów. Interweniowała w tej sprawie polska ambasada, która domaga się szacunku dla polskich "wartości kulturowych".
Była jesień, gdy Polskę opanowały protesty Strajku Kobiet po haniebnym wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającym prawo aborcyjne. Socjolodzy z UAM ogłosili wówczas konkurs na relacje o protestach. By dzięki temu poznać falę społecznego oporu najpoważniejszą od lat 80. XX wieku
Na plakacie zdjęcie Aborcyjnego Dream Teamu z okładki "Wysokich Obcasów", a obok grafika przedstawiająca martwy płód. - Masakra. Na miejscu tych pań skierowałabym pozew przeciwko fundacji o naruszenie dóbr osobistych - komentuje prof. Hanna Mamzer, poznańska socjolożka.
Policja domagała się ukarania Zuzanny Sondowskiej, ale sąd uniewinnił aktywistkę. Uznał, że każdy ma prawo trzymać tęczową flagę obok banerów z martwymi płodami.
Działacz antyaborcyjnej fundacji Adam Brawata nie poniesie odpowiedzialności za łamanie rządowych obostrzeń - zdecydował poznański sąd.
Zofia wracała z psem ze spaceru. Na ciemnej klatce schodowej spotkała dwóch mężczyzn. Mieli jej zdjęcia. Ucieszyli się: - Patrz, to ten sam pies.
Choć w Polsce nie wykonuje się już aborcji ze względu na wady płodu, antyaborcjoniści nie rezygnują z manifestacji. Nadal odmawiają różaniec pod szpitalem ginekologiczno-położniczym przy ul. Polnej w Poznaniu. Interweniowała policja
- Postawili zarzut zakłócenia porządku oraz brak dystansu społecznego - opowiadały dziewczyny ze Strajku Kobiet, które manifestowały przed kliniką położniczą przy ul. Polnej w Poznaniu. Teraz są wzywane na policję. - A kibole mogą bezkarnie zbierać się na ulicach - komentowali ci, którzy wspierali je przed komendą.
Jeśli stoisz przy jednym antyaborcyjnym billboardzie i nie widzisz drugiego, to znaczy, że nie jesteś już w Polsce - piszą internauci o kampanii pro-life finansowanej przez Fundację Nasze Dzieci. Kobiety są nią w najlepszym wypadku zniesmaczone. Te, które poroniły, nie kryją, że plakaty to dla nich kolejny ból.
- Odejdźcie stąd, bo nam przeszkadzacie - mówiła obrończyni życia. - A wy przeszkadzacie ludziom - odpowiadała zwolenniczka prawa do aborcji. Przy Półwiejskiej w Poznaniu spotkały się dwie pikiety.
PiS znów śmieje się Polakom w twarz. Ale tym razem zdobywa się na wyjątkowy cynizm. Trudno, żeby reakcją na to nie była wściekłość tych, którym wolność, prawa człowieka i prawa obywatelskie są bliskie.
To Bartłomiej Wróblewski z PiS złożył w Trybunale Konstytucyjnym wniosek w sprawie aborcji i wyprowadził kobiety na ulice. Rzecznikiem praw obywatelskich miał być już w zeszłym roku, ale wtedy PiS przestraszył się strajków kobiet.
- Trudno powiedzieć, dlaczego pomysł nie zadziałał. Czy ginekolodzy nie umieli do niego przekonać kobiet, czy kobiety nie miały zaufania do szpitala, który nie zawsze stawał po ich stronie. Na pewno złą reklamę zrobił też minister Ziobro - tłumaczą się lekarze.
Kilkadziesiąt par butów pomalowanych na pomarańczowo. Do każdej przyczepiona karteczka z opisem historii ofiary przemocy. - Pomarańczowy jest kolorem ostrzegawczym, tak samo jak kamizelki ratowników. Nasze buty mają alarmować, że coś się dzieje, a ich liczba zmusić do myślenia o skali przemocy - mówi Monika, jedna ze współorganizatorek happeningu.
Dzień Żołnierzy Wyklętych antyaborcyjni działacze w Poznaniu postanowili uczcić pikietą na pl. Wolności. Zagłuszała ich grupka zwolenników legalizacji aborcji, którzy zbierali podpisy pod projektem ustawy "Legalna aborcja. Bez kompromisów".
Kilkumetrowy baner przeciwników aborcji można, a właściwie trzeba było, oglądać w sobotę przez ponad godzinę. Oprócz przechodniów - m.in. z małymi dziećmi - były tam też zwolenniczki legalizacji aborcji na życzenie. Zgromadzenia pilnowało ponad 20 policjantów.
1 marca startuje projekt "Mamy prawo do wsparcia". To odpowiedź Poznania na decyzję TK o zakazie aborcji. Kobietom, które usłyszały diagnozę ciężkiej wady rozwojowej płodu, miasto zapewni bezpłatne konsultacje psychologiczne i prawne
Komitet "Legalna Aborcja. Bez Kompromisów", w którego skład wchodzą organizacje kobiece oraz działacze i działaczki Lewicy, od kilku dni zbiera podpisy za projektem ustawy liberalizującym prawo do przerywania ciąży. Formularze i karty do podpisu dostępne są już w sieci.
Ostrą wymianą zdań między przeciwnikami aborcji i osobami walczącymi o prawo do niej zakończyły się dwie sobotnie demonstracje przed szpitalem położniczym przy ul. Polnej w Poznaniu.
Nad rekomendacjami dla zarządu PO w sprawie aborcji pracuje zespół Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - Musi być wolny wybór kobiety, ale trzeba też wziąć pod uwagę życie poczęte - mówi poseł PO Waldy Dzikowski, który podpisał list do władz partii przeciwko aborcji na żądanie.
"Awaria systemu wartości" - kilkumetrowy baner z takim napisem uniemożliwiał w środę wieczorem ruch w centrum Poznania. Ok. 20 metrów za banerem, na kocach i karimatach rozłożonych na lodowatym asfalcie, położyło się kilkoro młodych ludzi. Protest zorganizowali pod hasłem: "Redukujcie emisje, nie prawa człowieka!".
- Postawiono mi zarzut przewodzenia nielegalnemu zgromadzeniu. Ale ja nie zrobiłam nic złego - mówiła tuż po przesłuchaniu 18-letnia Zuzanna Kozak, poznańska licealistka.
Antyaborcyjne plakaty rozwiesza w polskich miastach skrajnie prawicowa fundacja "Pro-Prawo do Życia". Miejscy radni z Koalicji Obywatelskiej chcą z tym skończyć. Poznań poszuka sposobu na to, jak takie billboardy z przestrzeni miejskiej usunąć.
- Nie zrobiłam nic złego. Może chcą mnie zastraszyć. Ale to naiwne myślenie, bo zamiast nas wystraszyć, tylko jeszcze bardziej nas wkurzą - mówi Zuzanna Kozak, która dostała wezwanie. W połowie grudnia brała udział w Strajku Kobiet na placu Wolności.
Pro-life? Oni nie są za życiem, tylko przeciwko życiu. Zakłócają wydawanie posiłków potrzebującym - mówi Adrianna Palus, która niezrażona niekorzystną pogodą zbierała w niedzielę w centrum Poznania podpisy pod projektem ustawy liberalizującej prawo aborcyjne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.