Jedni nie chcą dłużej kurzu, błota i brudnych szyb. Drudzy - betonu i wycinki drzew. W Wirach pod Poznaniem trwa sąsiedzki spór o drogę. Niektórzy boją się, że las jest łakomym kąskiem dla deweloperów.
Wiatr był tak silny, że wyrywał dachy i drzewa. Służby cały czas walczą ze skutkami nawałnicy, która w niedzielę przeszła przez Wielkopolskę.
Mieszkańcy stają w obronie starych drzew, w tym wiekowych dębów, które mają zostać wycięte podczas budowy dalszego ciągu Trasy Bursztynowej w Kaliszu. Twierdzą, że żyje na nich pachnica dębowa - gatunek chrząszcza pod ścisłą ochroną. Żądają wstrzymania prac.
Zamiast rozpoczęcia procedury uznania pięciu wierzb za pomniki przyrody rozpoczęła się procedura zmierzająca do ich wycięcia. Mieszkaniec: - Dla urzędników prościej jest wyciąć niż zadbać.
W walkę o drzewa podczas trwającego w tym miejscu remontu zaangażowało się kilkanaście tysięcy poznaniaków. Udało się ocalić 22 leszczyny. Nowe nasadzenia nie są jednak planowane.
Wycinka drzew przy Zespole Szkół Specjalnych nr 101 w Poznaniu zelektryzowała mieszkańców. - Wygląda to jak apokalipsa - mówi Paweł, mieszkaniec dzielnicy Grunwald
- Koleje zwróciły się do miasta o wydanie zgodny na wycinkę dębów, klonów i wiązów rosnących na nasypach kolejowych i wzdłuż torów. Niektóre drzewa mają po 2 m w obwodzie - alarmują działacze Koalicji ZaZieleń Poznań i stowarzyszenia Prawo do Przyrody.
Proponujemy, aby wyciąć maksymalnie cztery, pięć leszczyn w słabszej kondycji i dosadzić minimum osiem nowych drzew na pasie zieleni przy torowisku - mówi Aneta Mikołajczyk, architektka krajobrazu, działaczka Koalicji ZaZieleń Poznań
Na pewno chodzi o to, by powiększyć parking - uważają społecznicy z Garbar. I, razem z Koalicją ZaZieleń Poznań i stowarzyszeniem Prawo do Przyrody, zamierzają o lipy walczyć. Wspierają ich osiedlowi radni, którzy właśnie podjęli uchwałę, by wokół lip zdjąć bruk i utworzyć zielony skwer.
Odcięta latarnia wyślizgnęła się z zabezpieczenia w momencie, gdy przenosił ją dźwig. Upadając, złamała konar leszczyny i zatrzymała 30 cm od elewacji budynku. - W czasie, gdy to się działo, ulica nie była zamknięta dla pieszych, więc mogło dojść do nieszczęścia - informuje świadek zdarzenia.
Prace mają się tu zakończyć za pół roku. Wiadomo, że przebudowa ulicy nie będzie zgodna z pierwotnym projektem. Co się zmieni? Urząd miasta: Projekt może zostać upubliczniony, gdy zostanie zatwierdzony.
Radni z komisji ochrony środowiska i gospodarki komunalnej jednogłośnie poparli projekty uchwał w sprawie ustanowienia nowych pomników przyrody. Ostateczna decyzja należy do rady miasta, ale tu niespodzianek raczej nie będzie.
Dyrektorka wydziału klimatu i środowiska oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu zapowiadają, że przyjrzą się sprawie. Drogowcy mieli odsłonić i przyciąć korzenie drzew.
Mieszkańcy, społecznicy, jak i same władze Poznania - wszyscy deklarują, że chcieliby, by klon przetrwał. W czasie remontu drzewo dwukrotnie zostało poważnie uszkodzone.
Znikają drzewa rosnące przy deptaku prowadzącym z centrum miasta na tereny rekreacyjne. Marta: - Przecież ludzie chodzą na spacer po to, by mieć kontakt z zielenią, a nie z betonem!
Grubo ponad trzy lata miasto analizowało wniosek rady osiedla Stare Miasto dotyczący objęcia szczególną ochroną najbardziej okazałych drzew w centrum Poznania i nadania im statusu pomników przyrody.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska umorzyła postępowanie dotyczące ich wycinki i przesadzenia. Powód: przekroczenie terminów. To oznacza, że drzew nie można usunąć. Miasto informuje, że w tej sytuacji ustala z gestorami sieci i instytucjami zmiany w projekcie.
- Niektóre odcięte gałęzie były na tyle grube, że można mówić o amputacji. Na szczęście były to pojedyncze konary - ocenia Aneta Mikołajczyk z Koalicji ZaZieleń Poznań, która od ubiegłego roku walczy o zachowanie cennych drzew w centrum miasta.
Platany miały w środę stracić część swoich koron. Mimo że na niektórych gałęziach są gniazda gołębia grzywacza, a obowiązujące przepisy nie pozwalają na niszczenie gniazd ptaków łownych.
Warto walczyć o drzewa z ul. 27 Grudnia. Początkowo wydawało się, że to walka skazana na niepowodzenie, dziś jest realna szansa, że drzewa ocaleją, choć urzędnicy wciąż robią, co mogą, by się ich pozbyć. Dlaczego? Może chodzi głównie o to, by pokazać, kto tu rządzi?
Urząd Miasta Poznania zapowiedział, że złoży odwołanie do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska od decyzji RDOŚ, która nie zgodziła się na usunięcie leszczyn z ul. 27 Grudnia. Priorytetem jest jednak zakończenie projektu na czas, czyli w 2023 r.
- Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska uznał, że planowane prace można zrealizować bez konieczności usuwania tych drzew - wyjaśnia Jacek Przygocki, rzecznik RDOŚ w Poznaniu. Co w tej sytuacji zrobi miasto? Na razie urzędnicy się nad tym zastanawiają.
Remont na Alejach Marcinkowskiego powinien zakończyć się jeszcze w tym roku. Teraz przyszła wreszcie pora na sadzenie zieleni. Nowe drzewa już teraz mają po 15 lat i 7-8 m wysokości. To dęby szypułkowe, tak jak w drugiej części alei.
Wycinka związana jest z koniecznością umocnienia skarpy od strony Warty murem oporowym przy budowie II etapu tramwaju na Naramowice - wyjaśnia wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. Jego zdaniem to i tak wariant oszczędzający drzewa, bo alternatywą jest wycinka 1642 drzew.
Urząd Miasta Poznania wysłał ją jeszcze do zaopiniowania Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Na razie decyzja nie jest więc ostateczna. Nie ma też klauzuli natychmiastowej wykonalności - informuje Koalicja ZaZielen Poznań.
Biuro Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta chce od wydziału kształtowania środowiska uzyskać decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że wycinkę i przesadzanie drzew będzie można zacząć już następnego dnia.
- Według naszych informacji drzewa mają zostać usunięte jeszcze przed 11 listopada, choć miasto nadal nie ma wymaganych zgód - alarmuje Aneta Mikołajczyk z Koalicji ZaZieleń Poznań. Urzędnicy zapewniają, że "dokładny termin przesadzania drzew nie został jeszcze wyznaczony".
Choć stanowisko miasta jest takie, że decyzja w sprawie usunięcia drzew na 27 Grudnia już zapadła, formalna zgoda na to wcale nie została jeszcze wydana. Teraz do akcji przystępuje Koalicja ZaZieleń Poznań, która ma w zanadrzu mocne karty.
Jeśli wierzyć synoptykom, przed nami raczej pochmurny weekend w Poznaniu. Tym bardziej warto już teraz złapać złotą polską jesień, drzewa tak kolorowe, jakich nie zobaczymy w żadnej innej porze roku. No i trzeba się spieszyć zanim liście opadną
To historyczne drzewo, które kilkanaście lat temu przed ścięciem uratowała akcja "Wyborczej". Teraz, według Anety Mikołajczyk z Koalicji ZaZieleń Poznań, jego dni są policzone.
Według ekspertek tzw. wartość odtworzeniowa 27 leszczyn, które mają zniknąć z centrum Poznania, wynosi ponad 1,2 mln zł. Tyle kosztowałoby nasadzenie i pielęgnacja nowych drzew w tym samym miejscu do czasu, aż urosłyby tak duże jak leszczyny, które są tam teraz.
KDO zarzuca prezydentowi Poznania bezpardonowe ataki na Anetę Mikołajczyk, uznaną specjalistkę ds. zieleni, za jej rzekomy udział w projektowaniu ul. 27 Grudnia. Komisja ma pretensje, że Jaśkowiak dotąd jej nie przeprosił i powtarza nieprawdę.
Na petycję do prezydenta Jacka Jaśkowiaka o ratowanie drzew na ul. 27 Grudnia odpisał mieszkańcom wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. Swoją decyzję umotywował przede wszystkim troską o rosnące tam leszczyny. Jego zdaniem trzeba je koniecznie przesadzić, by poprawić ich dobrostan.
Warta Poznań ponad rok temu ogłosiła start akcji "Ale zasadził!", w ramach której każdy gol strzelony przez Zielonych miał przekładać się na setki nowych drzew. Przyszedł czas na finał tej akcji, chwycenie za szpadle i utworzenie w środku lasu skweru Akademii Warty Poznań.
Miasto nie zgodziło się sfinansować wyceny, o którą prosili społecznicy. Publicznej zbiórki jednak nie będzie, bo jej koszty pokryje posłanka Lewicy: - Widać, że urzędnicy nie są zainteresowani informacją, jakie są faktyczne koszty usuwania tych drzew - komentuje posłanka Kretkowska.
Straż pożarna chce, by pnie nowych drzew były pozbawione gałęzi i liści do wysokości 4,2 m. Same platany zaś będą miały po 5-6 m. To oznacza, że początkowo wysokość ich koron będzie się wahać między 0,8 a 1,8 m. Zupełnie nie tak, jak na filmie obrazującym efekt planowanych prac.
Przeprowadzenie ekspertyzy dotyczącej rzeczywistej wartości drzew w mieście chroni interes społeczny i ma szansę zabezpieczyć interes miasta w przypadku ewentualnych zniszczeń w trakcie prowadzonych inwestycji - podkreślają inicjatorzy
- To stanowisko to wyraz poglądów radnych i wskazówka dla prezydenta oraz dla jednostek miejskich - komentuje radny Andrzej Rataj z klubu Koalicji Obywatelskiej, który zgłosił propozycję przyjęcia wspólnego stanowiska podczas wtorkowej sesji rady miasta.
Poznańska Platforma Obywatelska po raz kolejny odcina się od planów miasta dotyczących usunięcia drzew z ul. 27 Grudnia. I domaga się maksymalnej ochrony drzewostanu, ścisłego nadzoru w kwestiach dotyczących zieleni oraz "poszanowania głosu lokalnych społeczności".
- Poprosiliśmy o ekspertyzę dendrologiczną dr. Wojciecha Bobka w sprawie drzew na 27 Grudnia. A miasto odpowiedziało, że tej ekspertyzy jeszcze nie ma - mówiła Anna Sokolnicka-Elzanowska ze Stowarzyszenia Plac Wolności, podczas kolejnego spotkania w tej sprawie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.