Na pewno chodzi o to, by powiększyć parking - uważają społecznicy z Garbar. I, razem z Koalicją ZaZieleń Poznań i stowarzyszeniem Prawo do Przyrody, zamierzają o lipy walczyć. Wspierają ich osiedlowi radni, którzy właśnie podjęli uchwałę, by wokół lip zdjąć bruk i utworzyć zielony skwer.
Setki drzew trzeba było wyciąć, kolejne setki usychają. Zabudowa mieszkaniowa wysysa wodę z miejskich terenów zielonych.
Okazuje się, wbrew zapewnieniom dyrektora Poznańskiego Związku Społek Wodnych, że nie wszystkie prace na Rowie Złotnickim, związane z wycięciem ponad 70 drzew były legalne. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz przyrodnicy sprawę skierowali na policję
Ornitolog dr Tomasz Knioła z poznańskiego koła Klubu Przyrodników uważa, że teren wzdłuż Rowu Złotnickiego był siedliskiem rozrodu, żerowania, odpoczynku dla nawet 39 różnych gatunków ptaków. Ale podczas oględzin urzędnicy mieli nie zauważyć na drzewach gniazd, na których usunięcie wymagana jest zgoda.
- Kierowców hamują wysokie mandaty, a drzewa nie wyskakują na drogę - komentuje 34-letni Norbert, który jeździ regularnie trasami, gdzie zdarzają się śmiertelne wypadki.
Znikają drzewa rosnące przy deptaku prowadzącym z centrum miasta na tereny rekreacyjne. Marta: - Przecież ludzie chodzą na spacer po to, by mieć kontakt z zielenią, a nie z betonem!
Awantura o nielegalną wycinkę dębów w wielkopolskim Gieczynku. Ksiądz Tomasz Styczeń nie poczuwa się do winy. Oskarża mieszkańców o agresję, a urzędników o kłamstwa
- Nazbieramy żołędzi i żołędzie rzucimy na tacę, by nowe dęby posadził - mieszkańcy niewielkiej wsi Gieczynek jak jeden mąż są dziś przeciwko proboszczowi. Pozbawił ich tego, co oprócz kościoła w swojej wsi kochali najbardziej - dębów.
W Poznaniu skrzywdzono drzewa, by poszerzyć osiedlowy chodnik. Urzędnicy przyjechali na kontrolę po zakończeniu prac. Rozłożyli ręce. Zieleni nie szanuje się też w innych miastach.
- Wielka koparka z łyżką rozjeżdża nie tylko dukty leśne, ale wjeżdża w głąb, taranując podszyt, rozjeżdżając glebę, ściółkę - opowiada jedna z miłośniczek poznańskiej Dębiny. Trwa tam wycinka drzew
Wejście do Lasu Tuleckiego "dekorują" stosy drewna ułożone przy głównej drodze. Są wysokie nawet na cztery metry. W głębi widać puste przestrzenie i pozostałości po trwającej w ostatnich dniach wycince.
Spółka ciepłownicza Veolia wycięła trzy drzewa na działce przy ul. Sokoła na poznańskich Winiarach. Mieszkańcy zastanawiają się, jak to jest, że drzewa z ciepłociągiem kolidują, a nowo postawiony pomnik Winiarczyków już nie.
- Boimy się, że już nic nie da się zrobić. Zgody zostały wydane, urzędy pomiędzy sobą się dogadały, a my czujemy się bezsilni - mówi Krzysztof Bielecki, radny osiedlowy z poznańskich Winiar, który wraz z innymi mieszkańcami walczy o zachowanie wiekowych drzew.
- To stanowisko to wyraz poglądów radnych i wskazówka dla prezydenta oraz dla jednostek miejskich - komentuje radny Andrzej Rataj z klubu Koalicji Obywatelskiej, który zgłosił propozycję przyjęcia wspólnego stanowiska podczas wtorkowej sesji rady miasta.
Poznańska Platforma Obywatelska po raz kolejny odcina się od planów miasta dotyczących usunięcia drzew z ul. 27 Grudnia. I domaga się maksymalnej ochrony drzewostanu, ścisłego nadzoru w kwestiach dotyczących zieleni oraz "poszanowania głosu lokalnych społeczności".
Głogowska, Kurlandzka, Starołęka Mała - to tylko kilka przykładów, gdy wbrew woli mieszkańców wycięto drzewa, by przeprowadzić miejskie inwestycje. Czy zaplanowane przed laty projekty powinno się realizować w niezmienionym kształcie, choć zmienił się klimat? Czy głos ludzi nie ma znaczenia?
W Poznaniu nie ma drzewa, które nie cierpiałoby z powodu długotrwałej suszy. - Drzewa nie od razu zdradzają, że coś im dolega. Jednak obecnie z powodu braku wody nie tylko zieleń przydrożna ma spore problemy, ale także zieleń osiedlowa i parkowa - zauważa dr Joanna Bykowska z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Pod okiem dendrologa, arborysty oraz miejskich ekologów odbyła się społeczna inwentaryzacja drzew rosnących przy 27 Grudnia, które Urząd Miasta Poznań chce usunąć. Protestują przeciwko temu mieszkańcy, którzy pod petycją zebrali 11,7 tys. podpisów.
Mieszkańcy Sierosławia w styczniu protestowali przeciwko wycince drzew pod poszukiwania gazu. Teraz martwią się, jak zmieni się ich otoczenie i czy kolejne hektary lasu nie znikną. - Wzmożony ruch samochodowy, nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie wycinka. Co dalej? - pytają.
Wydawało się, że klon przetrwa remont płyty Starego Rynku. Jednak ostatniej doby mur został zburzony, a cały system korzeniowy drzewa odsłonięty. Natomiast obok drzewa usypano hałdę śmieci.
O odkryciu ponad 650 mln m sześc. gazu ziemnego poinformowała spółka Polskie Górnictwo i Gazownictwo S.A. Złoża mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Festiwal wymówek, szyderstw i "heheszków" z wiedzy eksperckiej ze strony polityków trwa w najlepsze. Ale oni nie muszą się specjalnie martwić tym, jak Poznań będzie wyglądał za 50 lat, bo ich horyzont zazwyczaj kończy się na najbliższej kampanii wyborczej.
Nowe nasadzenia w miastach przyjmują się trudniej, trzeba przeznaczyć wiele lat i sporo pieniędzy na ich pielęgnację, a i tak nie ma pewności, że pożyją dłużej niż 20-30 lat. Przykład: Poznań, Kalisz. Tu nowe drzewa umierają lub atakują je choroby.
To właśnie drzewo zdecydowało, że Kamila Trzcińska wraz z mężem wybrała ten konkretny lokal w Poznaniu, by otworzyć warzywniak. Wcześniej był tu sklep obuwniczy
- Każde drzewo można ocalić i wykorzystać jako naturalny element inwestycji - mówi arborysta Leszek Kwiasowski. Inaczej twierdzą władze Kalisza i nie zamierzają zmieniać planów wycinki starych lip przy Sulisławickiej. Droga będzie poszerzona kosztem zieleni i uczniów szkoły, na terenie której drzewa rosną.
Plan wycinki leszczyn i drastycznego przycięcia platanów na ul. 27 Grudnia pod nową inwestycję pokazał, jak zdecydowanie mieszkańcy miast stają dziś w obronie drzew. Powstała petycja, a o zieleń upomnieli się razem radni z klubów, które zazwyczaj ze sobą nie współpracują.
Chodzi o osiem zdrowych, dużych drzew, które rosną na pustej działce przy ul. św. Wawrzyńca na poznańskich Jeżycach. Deweloper ma już warunki zabudowy, ale wciąż czeka na decyzję miasta w sprawie wycinki zieleni, która koliduje z planowaną inwestycją.
Po społecznikach protestować zaczęli radni PiS, potem Platforma Obywatelska. Teraz stanowisko w tej sprawie przyjęła Nowa Lewica. Problemu nie widzą tylko urzędnicy i projektant. Czy drzewa zostaną? Decyzja ma zapaść "po analizach", które właśnie trwają.
Przeciw wycince ponad 200 drzew protestują mieszkańcy ulicy Torowej i okolicznych ulic. Chcą, by ścieżka rowerowa była kręta, omijając drzewa, które sami posadzili wiele lat temu. Teraz mają one pójść pod topór z powodu budowy tzw. Północnej Ramy Komunikacyjnej Ostrowa.
Poznańska Platforma Obywatelska odcina się od planów władz miasta dotyczących wycinki drzew z ul. 27 Grudnia. Jej szef Bartosz Zawieja przekonuje: - Pierwotne założenia projektu odbiegają od oczekiwań mieszkańców, dlatego powinniśmy zrobić wszystko, aby ocalić 25 leszczyn.
Stowarzyszenie zwróciło się do członków rady powołanej przez prezydenta Jacka Jaśkowiaka o wsparcie postulatów w sprawie ochrony drzew na ul. 27 Grudnia. - Mogę powiedzieć, że rada jest podobnego zdania co mieszkańcy - zdradza prof. Bogdan Chojnicki, członek rady.
Z jednej strony nowa, szeroka ścieżka rowerowa wzdłuż trasy kórnickiej jest potrzebna. Przebudowa torowiska też. Ale z drugiej żal mieszkańcom drzew, które mają być wycięte. "Niestety, od lat przyroda zawsze w takim starciu przegrywa"
Pyry tygodnia przyznajemy od października 1993 roku. Biała to nagroda, wyróżnienie za coś szczególnego. Czarna - chyba możecie domyślić się sami.
Niewiele obietnic udało się uzyskać, ale Grzegorz Kamiński, dyrektor Biura Koordynacji i Rewitalizacji Miasta, dał publicznie słowo, że zorganizuje w magistracie spotkanie w sprawie planowanych w centrum inwestycji. I to nie w perspektywie tygodni, ale dni.
Prezydent Poznania poprosił o opinię w sprawie projektu zakładającego wycinkę drzew na ul. 27 Grudnia Radę Konsultacyjną ds. Ochrony Środowiska i Klimatu, którą powołał z końcem czerwca. Liczy, że rekomendacje dostanie jeszcze w tym tygodniu.
Podczas modernizacji ulicy obok ostrowskiego urzędu miasta wycięto kilkadziesiąt orzechów włoskich. - Teraz jest tam patelnia - mówi radny Piotr Lepka i domaga się posadzenia nowych drzew. Urząd miasta obiecuje "wziąć pod uwagę jego propozycję".
Władze Poznania planują jednak sporny teren doliny Górczynki podzielić na część mieszkalną i usługową, a pośrodku stworzyć 10-hektarowy park, obok którego będzie biegła droga szybkiego ruchu. Mieszkańcy wolą bioróżnorodność, ochronę mokradeł i pomnikowych wierzb
- My na tym Górczynie nie mamy nic, tylko te torfowiska. A i to chcą nam teraz zabudować - mówi Anna Gulczyńska, mieszkanka poznańskiego Górczyna. Miasto wydało kolejne dwie decyzje na budowę łącznie pięciu budynków wielorodzinnych na mokradłach zatrzymujących wodę.
Czarę goryczy przelała informacja o konieczności wycięcia topoli rosnących wzdłuż ul. Częstochowskiej. A to tylko jedno z nielicznych miejsc, w którym znika zieleń "kolidująca z inwestycją", jak tłumaczy urząd.
Burmistrz Adam Pawlicki zgodził się na pomnik Jana Szyszki, ale zaprzecza, by miał coś na tym zyskać. - Nieprawda. Gdy dotąd przyznawano nam dotacje, Jarocin był traktowany gorzej niż małe gminy - mówi. To może teraz będzie lepiej? - Daj Bóg. Dla miasta to chyba dobrze, to nie są pieniądze dla mnie.
Copyright © Agora SA