Lasy wokół Poznania powinny być chronione, by służyć mieszkańcom. Zamiast tego w użytku "Darzybór" Nadleśnictwo Babki wycina wielkie powierzchnie stuletnich i zdrowych drzew: sosen, dębów i buków. - Do gołej ziemi 52 ha z terenu obejmującego zaledwie 325 ha - alarmują przyrodnicy.
Na terenie Nadleśnictwa Babki, przy zakładach Volkswagena w poznańskim Antoninku, powstaje las węglowy. Nie pochłonie tyle CO2, ile emitują samochody koncernu, ale eksperci przekonują, że i tak zmagazynuje więcej dwutlenku węgla niż zwykły zalesiony obszar.
Akcja sadzenia pierwszego lasu kieszonkowego w Polsce ściągnęła w weekend na działkę przy ulicy Milczańskiej na Ratajach tłumy poznaniaków. W ciągu dwóch dni posadzili oni na powierzchni około 500 m kw. ponad 1,5 tys. drzewek i krzewów.
Susze, gwałtownie zmieniające się warunki klimatyczne i monokultura leśna, gdzie dominuje jeden gatunek drzew, powodują, że w lasach każdego roku zmagamy się z plagami owadów. Powstrzymać je może mroźna zima i dziki. - Odstrzał tych zwierząt to wylewanie dziecka z kąpielą - twierdzi ekspert z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Od Puszczy Zielonki, przez nadwarciańskie łąki, po jeziora i leśne szlaki. Rowerem, kajakiem, pociągiem, a nawet promem. Poznańskie nadleśnictwa przygotowały nietypową mapę z leśnymi atrakcjami dla całej rodziny.
Las, a raczej lasek, ale za to bardzo gęsty i bardzo zróżnicowany pod względem gatunków, ma zostać posadzony jeszcze w tym roku przy ul. Milczańskiej. Deweloper zaprosi do sadzenia wszystkich poznaniaków, a zwłaszcza dzieci. Liczy, że pomysł się spodoba i znajdzie naśladowców.
Jej zbyt krótkie doświadczenie nie pozwalało zostać dyrektorem regionalnych dyrekcji. Ewa Jedlikowska, była zastępczyni wójta Czerwonaka (Wielkopolska) została więc pełniącą obowiązki dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie.
Kuchnia błotna, leśna plaża, skakanie po kałużach. Do tego leśny kamper i gadżety prosto z natury. Asia Górczak i Magda Dzieciuchowicz z poznańskiej grupy "TuLasy" zapraszają dzieci do Lasku Marcelińskiego w Poznaniu.
- To prawie jak mur berliński. Wał się pnie i pnie w górę, a my zostaliśmy odcięci od przyrody, od terenów Natura 2000 - mówi Paweł, mieszkaniec podpoznańskiego Kiekrza. PKP tłumaczą, że wał został usypany ze względów bezpieczeństwa.
Wśród naukowców zajmujących się ekologią lasów panuje strach, że lasy mogą sobie nie poradzić z tym, co teraz się dzieje. Liczby są alarmujące. A co gorsze, proces zamierania lasów jest bardzo gwałtowny - mówi dr hab. Michał Bogdziewicz z Wydziału Biologii UAM w Poznaniu.
Koźlęta, szczeniaki, piskali, w Dniu Dziecka - leśne i egzotyczne zwierzęta - także mają swoje święto. To okazja, by przypomnieć, że pod żadnym pozorem nie można zabierać ich z lasu ani nawet dotykać. Pozostawione w trawie, najpewniej czekają na swoich rodziców.
Leśnicy bronią się, że chcieli przywrócić świetność parkowi dworskiemu w Porażynie. Zamiast tego spustoszyli cenny przyrodniczo i zabytkowy teren. Sprawie przyjrzy się Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Poznaniu.
Tymi słowami poseł Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej PO odniósł się do próby prywatyzacji Lasów przez PiS, a także do ostatnich informacji o kolejnych wycinkach drzew przez Lasy Państwowe.
Mieszkańcy podkaliskiej miejscowości pytają, czy to normalne, że leśnicy wycinają drzewa dziuplaste, w których bytują gatunki, także chronione, ptaków i ssaków. - Czy taka wycinka może się w ogóle odbywać? Czy to nie jest wbrew ochronie przyrody?
- Podczas prac związanych z pozyskaniem drewna Lasy Państwowe corocznie niszczą tysiące gniazd ptaków z jajami i pisklętami zgodnie z obowiązującym prawem - twierdzi ornitolog Przemysław Wylegała, członek Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków i Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra".
To efekt kontroli, która została przeprowadzona przez Regionalnego Dyrektora Lasów Państwowych w Poznaniu po tym, jak sprawę opisał ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra". Leśnicy zniszczyli kolonie czapli siwej.
Potrzeba było pandemii, żebyśmy docenili przyrodnicze perełki położone blisko nas. Dobrze się zatem stało, że w wielkopolskich lasach powstały liczne ścieżki edukacyjne, dzięki którym przyjemną wycieczkę można połączyć ze zdobyciem konkretnej wiedzy. A pod Obornikami szykuje się "mały Kopernik".
Wycięcie drzew w Nadleśnictwie Czerniejewo, gdzie znajdowało się ponad 40 gniazd czapli siwej, odbyło się niezgodnie z obowiązującymi instrukcjami i wytycznymi. Efekt: dziś tylko trzy gniazda są zajęte przez czaple
Z 43 gniazd zostało jedynie kilkanaście. Ścięto je wraz z drzewami. Te, które przetrwały, czaple opuściły, pozostawiając swoje pisklaki. Przyrodnicy winą obarczają leśników. W nadleśnictwie ma odbyć się kontrola.
Lasy Państwowe wyciągają rękę do środowisk offroadowych. Przyrodnicy chwytają się za głowy: - Las to dom zwierząt, nie miejsce urządzania rajdów.
Park narodowy to powinna być świątynia, muzeum. Z tych miejsc nie wynosimy, nie niszczymy eksponatów. Z parku też nie wolno. Dlaczego nie potrafimy tutaj przestrzegać zakazu kąpieli, schodzenia ze ścieżek, zbierania grzybów czy zrywania roślin? - pyta wicedyrektor WPN Rafał Kurczewski
Od 1 maja nadleśnictwa Lasów Państwowych mają udostępnić 429 miejsc w Polsce, gdzie będzie można na dziko rozbić namiot i rozkoszować się pięknem przyrody. - Nie bądźmy jednak "Januszami survivalu" - apelują osoby doświadczone w takich przygodach.
Wojsko dostało w zarząd ok. 500 ha lasów w okolicy Powidza w Wielkopolsce. Do wycinki przeznaczyło 100 ha. A to niejedyne cięcie drzew w okolicy.
Stowarzyszenie "Otwarte Ramiona" wystosowało apel do ministra środowiska o odwołanie Józefa Kubicy z funkcji p.o. dyrektora Lasów Państwowych.
Dr hab. Władysław Polcyn, profesor Wydziału Biologii UAM, apeluje do Lasów Państwowych o wstrzymanie wycinek w poznańskich lasach. - To działanie na szkodę mieszkańców, a lasy ochronne mają im służyć - uważa.
Lasy mają trzy funkcje: przyrodniczą, społeczną i gospodarczą. W Polsce ostatnio dominuje ta ostatnia. - Leśnicy powinni się zastanowić, jak to zmienić - apelują przyrodnicy aktywiści.
21 marca w Międzynarodowy Dzień Lasów aktywiści z całej Polski spacerują po leśnych ścieżkach, biegają, medytują czy zażywają leśnych kąpieli, by pokazać, że nie jest im wszystko jedno. Dla nich każde drzewo jest na wagę złota i nie zgadzają się na ich wycinanie. Poznański spacer w ramach akcji "Wspólny las" przerodził się w dyskusję z leśnikami.
Wycieczki z okazji tego święta organizują aktywiści z lokalnych organizacji i stowarzyszeń proekologicznych. Także w okolicach Poznania.
O nowym, niebezpiecznym procederze ostrzegają leśnicy z Wielkopolski. Informują, że w lasach nie tylko regularnie pojawiają się śmieci, ale teraz sprawcy podpalają to, czym zaśmiecają środowisko. Niedawno ktoś podpalił wraki samochodów w Puszczy Noteckiej!
Nelly była najbardziej znanym rysiem wypuszczonym do Puszczy Noteckiej w ramach odbudowy populacji tych drapieżników w tej części Polski. Widywano ją najczęściej koło Trzcianki. I tam znaleziono ją martwą.
Ktoś zgubił w lesie czapkę błazna. Tylko dlaczego ona tak cuchnie? Bo to okratek - grzyb, który przybył do nas z dalekiej Australii i szturmem zdobywa polskie lasy. Nie on jeden, obcych grzybów jest coraz więcej.
To jedne z najbardziej zaskakujących, niezwykłych i odpornych istot, jakie istnieją na Ziemi. W 1985 roku australijski pisarz Harry Adam Knight napisał nawet książkę "Fungus" o tym, jak to grzyby przejmują kontrolę nad światem i są nie do zatrzymania. Czy podczas grzybobrania komuś przyszło do głowy, że grzyby są na świecie od ponad miliarda lat? Oto inne zaskakujące informacje na ich temat
Kolczak zbrojny, którego sfotografował leśniczy w lesie pod Obornikami, to jeden z pająków, których jad może spowodować u człowieka zaburzenia zdrowia. I gatunek, którego pojawienie się w Wielkopolsce to spora sensacja.
Badania kleszczy przeprowadzone przez zoologów z poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego oraz trzech uczelni w Koszycach na Słowacji zdumiewają. Zainfekowane kleszcze mocno reagują na pole elektromagnetyczne, takie jak w naszych telefonach
To było niezwykłe spotkanie. Tomasz Hausmann wyprawił się do lasu pod Piłą, by fotografować ptaki, ale napotkał rysia. - Pomruczał na mnie trochę, więc odszedłem - mówi, ale zdołał zrobić kilka wspaniałych zdjęć.
Trzy pisklęta opuściły już leśne gniazdo sokołów wędrownych w Dolinie Baryczy, czwarte się nieśmiało zbiera. To szansa, że zasiedlą lasy południowej Wielkopolski. Sokoły z polskich lasów zniknęły pół wieku temu.
Zanim wybierzemy się na wycieczkę po naszych lasach, proponujemy quiz. Trudny, ale odwagi
Mamy nie tylko żubry w Puszczy Noteckiej i rysie pod Obornikami! Teraz okazało się, że w wielkopolskim Nadleśnictwie Włoszakowice osiedliły się bardzo rzadkie ptaki drapieżne. To rybołowy.
Rysi nie ma w Wielkopolsce od lat, nikt już nawet nie pamięta czasów, gdy tu żyły. W czasie epidemii jeden pojawił się w lesie po Obornikami. - Jesteśmy zachwyceni - mówi Jarosław Bator z miejscowego nadleśnictwa. Może w przyszłości wielkopolscy grzybiarze będą spotykali rysie w lesie.
"Pierwszy raz w życiu widzieliśmy coś takiego. Olejki eteryczne zawarte w igliwiu i drzewach iglastych wybuchały z hukiem. Formowały się w kule ognia, które spadały na suchą ściółkę". Puszczę Notecką puściły z dymem w 1992 r. niesprawne hamulce pociągu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.