Jedni nie chcą dłużej kurzu, błota i brudnych szyb. Drudzy - betonu i wycinki drzew. W Wirach pod Poznaniem trwa sąsiedzki spór o drogę. Niektórzy boją się, że las jest łakomym kąskiem dla deweloperów.
- Ktoś próbuje sobie naszym kosztem, hejtem na nasz zawód, zarobić parę głosów w środowiskach ekologicznych - uważają protestujący w Poznaniu leśnicy. Organizacje ekologiczne pytają: - Czemu nie protestowaliście za Zjednoczonej Prawicy?
- Widziałem z balkonu, jak jeż stamtąd ucieka. Nie słyszałem też już śpiewu słowików. Takie prace nie powinny mieć miejsca w okresie lęgowym ptaków - irytuje się jeden z mieszkańców poznańskiego osiedla. Życie jego i sąsiadów właśnie zmienił bezpowrotnie znany deweloper.
Mieszkańcy stają w obronie starych drzew, w tym wiekowych dębów, które mają zostać wycięte podczas budowy dalszego ciągu Trasy Bursztynowej w Kaliszu. Twierdzą, że żyje na nich pachnica dębowa - gatunek chrząszcza pod ścisłą ochroną. Żądają wstrzymania prac.
Zamiast rozpoczęcia procedury uznania pięciu wierzb za pomniki przyrody rozpoczęła się procedura zmierzająca do ich wycięcia. Mieszkaniec: - Dla urzędników prościej jest wyciąć niż zadbać.
Ponad 240 tys. zł kary miał zapłacić ks. Tomasz Styczeń, który bez pozwoleń wyciął ogromne dęby w wielkopolskiej wsi Gieczynek. Ale na razie nie zapłaci. Z kolei biskup grozi likwidacją parafii.
Chodzi o drzewa rosnące wzdłuż poznańskiego odcinka linii kolejowej Warszawa - Kunowice, a dokładnie - pomiędzy dworcem Poznań Garbary a ul. Pułaskiego. Ostatecznie poznański urząd miasta uznał, że drzewostan jest duży i cenny, a wnioskowi o jego wycinkę brakuje uzasadnienia.
Inwestor planował budowę małego boiska sportowego i ogromnego hotelu. - Ktoś ma tupet, jeśli chce nam tu taki koszmar wcisnąć - oburzała się przewodnicząca zarządu osiedla Wilda. Za mieszkańcami stanęło miasto.
Co tydzień w poznańskiej redakcji "Gazety Wyborczej" przyznajemy Pyry Tygodnia. Białe - tym, którzy wyróżnili się w minionym tygodniu. Czarne - tym, którzy na pochwały nie zasłużyli. W tym tygodniu mamy tylko te drugie
- Wjechał ciężki sprzęt i wszystko rozrył, drzewa zostały wycięte i właściwie las zniknął - opisują mieszkańcy, których zbulwersowały działania inwestora w gminie Kuślin.
Na poznańskiej Wildzie ma powstać teren sportowo-edukacyjny dla studentów Akademii Wychowania Fizycznego. Pod inwestycję trzeba wyciąć ponad 600 drzew i krzewów.
Centrum Lekkiej Atletyki w Poznaniu ma powstać kosztem 600 drzew i krzewów
- Jedno drzewo pochłania około 6-7 kg dwutlenku węgla. A inwestor planuje wyciąć tych drzew minimum 300. Jeżeli to sobie pomnożymy, to okaże się, że stracimy bezpowrotnie nasze zielone płuca. I to dosłownie - mówi Magdalena Genow-Jopek, mieszkanka poznańskiej Wildy.
"Ja was przeprosiłem, ale wy mnie nie przeprosiliście" - tymi słowami proboszcz ks. Tomasz Styczeń zwrócił się do mieszkańców wielkopolskiego Gieczynka podczas jednej z mszy św. Wcześniej mówił o ich buncie: "Wioskowa wrzawa".
Wycinka drzew przy Zespole Szkół Specjalnych nr 101 w Poznaniu zelektryzowała mieszkańców. - Wygląda to jak apokalipsa - mówi Paweł, mieszkaniec dzielnicy Grunwald
- Koleje zwróciły się do miasta o wydanie zgodny na wycinkę dębów, klonów i wiązów rosnących na nasypach kolejowych i wzdłuż torów. Niektóre drzewa mają po 2 m w obwodzie - alarmują działacze Koalicji ZaZieleń Poznań i stowarzyszenia Prawo do Przyrody.
Na pewno chodzi o to, by powiększyć parking - uważają społecznicy z Garbar. I, razem z Koalicją ZaZieleń Poznań i stowarzyszeniem Prawo do Przyrody, zamierzają o lipy walczyć. Wspierają ich osiedlowi radni, którzy właśnie podjęli uchwałę, by wokół lip zdjąć bruk i utworzyć zielony skwer.
Setki drzew trzeba było wyciąć, kolejne setki usychają. Zabudowa mieszkaniowa wysysa wodę z miejskich terenów zielonych.
Okazuje się, wbrew zapewnieniom dyrektora Poznańskiego Związku Społek Wodnych, że nie wszystkie prace na Rowie Złotnickim, związane z wycięciem ponad 70 drzew były legalne. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz przyrodnicy sprawę skierowali na policję
Ornitolog dr Tomasz Knioła z poznańskiego koła Klubu Przyrodników uważa, że teren wzdłuż Rowu Złotnickiego był siedliskiem rozrodu, żerowania, odpoczynku dla nawet 39 różnych gatunków ptaków. Ale podczas oględzin urzędnicy mieli nie zauważyć na drzewach gniazd, na których usunięcie wymagana jest zgoda.
- Kierowców hamują wysokie mandaty, a drzewa nie wyskakują na drogę - komentuje 34-letni Norbert, który jeździ regularnie trasami, gdzie zdarzają się śmiertelne wypadki.
Znikają drzewa rosnące przy deptaku prowadzącym z centrum miasta na tereny rekreacyjne. Marta: - Przecież ludzie chodzą na spacer po to, by mieć kontakt z zielenią, a nie z betonem!
Awantura o nielegalną wycinkę dębów w wielkopolskim Gieczynku. Ksiądz Tomasz Styczeń nie poczuwa się do winy. Oskarża mieszkańców o agresję, a urzędników o kłamstwa
- Nazbieramy żołędzi i żołędzie rzucimy na tacę, by nowe dęby posadził - mieszkańcy niewielkiej wsi Gieczynek jak jeden mąż są dziś przeciwko proboszczowi. Pozbawił ich tego, co oprócz kościoła w swojej wsi kochali najbardziej - dębów.
W Poznaniu skrzywdzono drzewa, by poszerzyć osiedlowy chodnik. Urzędnicy przyjechali na kontrolę po zakończeniu prac. Rozłożyli ręce. Zieleni nie szanuje się też w innych miastach.
- Wielka koparka z łyżką rozjeżdża nie tylko dukty leśne, ale wjeżdża w głąb, taranując podszyt, rozjeżdżając glebę, ściółkę - opowiada jedna z miłośniczek poznańskiej Dębiny. Trwa tam wycinka drzew
Wejście do Lasu Tuleckiego "dekorują" stosy drewna ułożone przy głównej drodze. Są wysokie nawet na cztery metry. W głębi widać puste przestrzenie i pozostałości po trwającej w ostatnich dniach wycince.
Spółka ciepłownicza Veolia wycięła trzy drzewa na działce przy ul. Sokoła na poznańskich Winiarach. Mieszkańcy zastanawiają się, jak to jest, że drzewa z ciepłociągiem kolidują, a nowo postawiony pomnik Winiarczyków już nie.
- Boimy się, że już nic nie da się zrobić. Zgody zostały wydane, urzędy pomiędzy sobą się dogadały, a my czujemy się bezsilni - mówi Krzysztof Bielecki, radny osiedlowy z poznańskich Winiar, który wraz z innymi mieszkańcami walczy o zachowanie wiekowych drzew.
- To stanowisko to wyraz poglądów radnych i wskazówka dla prezydenta oraz dla jednostek miejskich - komentuje radny Andrzej Rataj z klubu Koalicji Obywatelskiej, który zgłosił propozycję przyjęcia wspólnego stanowiska podczas wtorkowej sesji rady miasta.
Poznańska Platforma Obywatelska po raz kolejny odcina się od planów miasta dotyczących usunięcia drzew z ul. 27 Grudnia. I domaga się maksymalnej ochrony drzewostanu, ścisłego nadzoru w kwestiach dotyczących zieleni oraz "poszanowania głosu lokalnych społeczności".
Głogowska, Kurlandzka, Starołęka Mała - to tylko kilka przykładów, gdy wbrew woli mieszkańców wycięto drzewa, by przeprowadzić miejskie inwestycje. Czy zaplanowane przed laty projekty powinno się realizować w niezmienionym kształcie, choć zmienił się klimat? Czy głos ludzi nie ma znaczenia?
W Poznaniu nie ma drzewa, które nie cierpiałoby z powodu długotrwałej suszy. - Drzewa nie od razu zdradzają, że coś im dolega. Jednak obecnie z powodu braku wody nie tylko zieleń przydrożna ma spore problemy, ale także zieleń osiedlowa i parkowa - zauważa dr Joanna Bykowska z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Pod okiem dendrologa, arborysty oraz miejskich ekologów odbyła się społeczna inwentaryzacja drzew rosnących przy 27 Grudnia, które Urząd Miasta Poznań chce usunąć. Protestują przeciwko temu mieszkańcy, którzy pod petycją zebrali 11,7 tys. podpisów.
Mieszkańcy Sierosławia w styczniu protestowali przeciwko wycince drzew pod poszukiwania gazu. Teraz martwią się, jak zmieni się ich otoczenie i czy kolejne hektary lasu nie znikną. - Wzmożony ruch samochodowy, nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie wycinka. Co dalej? - pytają.
Wydawało się, że klon przetrwa remont płyty Starego Rynku. Jednak ostatniej doby mur został zburzony, a cały system korzeniowy drzewa odsłonięty. Natomiast obok drzewa usypano hałdę śmieci.
O odkryciu ponad 650 mln m sześc. gazu ziemnego poinformowała spółka Polskie Górnictwo i Gazownictwo S.A. Złoża mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Festiwal wymówek, szyderstw i "heheszków" z wiedzy eksperckiej ze strony polityków trwa w najlepsze. Ale oni nie muszą się specjalnie martwić tym, jak Poznań będzie wyglądał za 50 lat, bo ich horyzont zazwyczaj kończy się na najbliższej kampanii wyborczej.
Nowe nasadzenia w miastach przyjmują się trudniej, trzeba przeznaczyć wiele lat i sporo pieniędzy na ich pielęgnację, a i tak nie ma pewności, że pożyją dłużej niż 20-30 lat. Przykład: Poznań, Kalisz. Tu nowe drzewa umierają lub atakują je choroby.
To właśnie drzewo zdecydowało, że Kamila Trzcińska wraz z mężem wybrała ten konkretny lokal w Poznaniu, by otworzyć warzywniak. Wcześniej był tu sklep obuwniczy
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.