Dwie... nie, przepraszam... trzy... Chociaż nie, widzę i czwartą... No dobrze, Szanowni Państwo, co najmniej kilka perełek będziemy mieli do obejrzenia w Drugie Święto. Jeżeli macie Państwo ochotę, zapraszam na krótki przegląd
Jest "Kevin sam w domu", są i inne wigilijno-świąteczne hity. Są także oryginalne i wartościowe filmy. Zapraszam na krótki przegląd propozycji filmowych w telewizji w czasie Wigilii i pierwszego święta Bożego Narodzenia, ustawionych chronologicznie.
Ten weekend w kinach ma jedną, ale za to naprawdę mocną premierę - to "Łotr 1", czyli spin-off "Gwiezdnych wojen". Jeżeli nie wiedzą Państwo, co to spin-off, spróbuję zdefiniować. Moja ulubiona definicja oznacza boczną dróżkę, ścieżkę prowadzącą nieco w bok, ale bynajmniej nie na manowce. Zapraszam na przegląd propozycji kinowych na ten weekend.
"Łotr 1" to film, który nie jest żadną boczną ścieżką. Nie mam wątpliwości, że to pełnoprawny epizod "Gwiezdnych wojen", wpasowujący się między części III i IV.
Dwa naprawdę intrygujące thrillery, jeden z najbardziej krytykowanych polskich filmów w dziejach (sami Państwo sprawdzą, czy słusznie), społecznie zaangażowana kreskówka, wielkie widowisko - w ten weekend w telewizji jest sporo do wyboru. Zapraszam na przegląd filmów, które ułożyłem chronologicznie.
Widzę zatem w tym dziele Nicole Garcia pewien potencjał; rzekłbym że temat to nawet na film ciekawy, przy czym jego sprawna realizacja wymaga porzucenia niezdecydowania, jakim się on cechuje. Za tym porzuceniem postępowałaby bowiem rezygnacja z nudy, którą usłany jest ów film jak sanatoryjny turnus.
Jeden z lepszych dramatów kryminalnych, szpiegowski romans czy historia Snowdena, który zbiegł do Rosji z bezcennymi informacjami, a także co nieco z festiwalu Ale Kino!, który odbywa się w Poznaniu - zapraszam Państwa na krótki przegląd niektórych propozycji kinowych.
Realizując film o legendarnym lądowaniu airbusa 320 linii US Airways na rzece Hudson, Clint Eastwood starał się za wszelką cenę wydobyć z jej wód coś więcej niż tylko wrak samolotu. To daremne, niczego więcej tam nie ma.
"Hobbit" i "Władca pierścieni" - jesteście Państwo gotowi na taką dawkę Nowej Zelandii i tolkienowskiej fantazji? Mocnych propozycji na ten weekend jest w telewizji więcej. W przeglądzie znajdzie się jednak także jedna z najbardziej beznadziejnych w dziejach.
Robert Zemeckis to mistrz klina przygodowego, ale już nie mistrz intryg. Nie na intrygę zatem postawił, tworząc ten film. Nie na wzajemne zależności i fabułę, której głównym celem byłoby ujawnienie, kto z Niemcami, a kto nie. Postawił na romans - nie mogło być zresztą inaczej, skoro akcja całej tej opowieści zaczyna się w Casablance
Film Toma Forda daje tak wielkie pole interpretacyjne, że w natłoku myśli, jakie miałem po jego obejrzeniu, mam ochotę zdecydować się na interpretację najprostszą... kto wie, może dzięki temu najwłaściwszą. Mam ochotę spojrzeć na ten film jak na historię o szczególnym odbiorze sztuki. Odbiorze osobistym.
Człowiek przybywa do Nowego Jorku z jedną tylko walizką i jak każdy europejski emigrant w walizce owej przywozi znacznie więcej niż koszule, pastę do zębów i grzebień, które może w niej zobaczyć oficer graniczny. Przywozi cały swój świat, który za chwilę wypuści w całej Ameryce. Każdy nowy człowiek zmienia świat na dobre, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki albo za otwarciem walizki.
Przez ten cały czas, gdy słyszałem o Edwardzie Snowdenie i jego ucieczce ze Stanów Zjednoczonych do Rosji (udzieliła mu azylu) z danymi dotyczącymi inwigilacji niemal wszystkich i niemal wszędzie i to na wielką skalę, wydawał mi się on postacią bardzo interesującą. Oliver Stone rozwiał jednak te wątpliwości.
W wypadku takich filmów jak "Nowy początek" nie mówimy o zwykłym strachu przed innością, tak jak nie mówimy o banalnej odmienności. Tutaj rzecz nie sprowadza się do drobnych różnic, ale do rozbieżności totalnych. Właściwie do redefinicji wszystkiego, co znamy.
Był dawny "Pitbull" filmem anegdotycznym i epizodycznym, co ściśle wiązało go w policyjnymi aktami i wszelakimi historiami, które przecież opierają się na mrocznych anegdotach. Teraz to karykatura.
Niesamowite w Melu Gibsonie jest to, że nie tylko ewangelizuje swymi filmami, ale na dodatek potrafi ową ewangelizację postawić na masochistycznym tle, by w jak najbardziej krwawej męce widzieć przyczynek do odkupienia. W "Przełęczy ocalonych" jednak był zaskakująco blisko od stworzenia całkiem udanego filmu wojennego. Ostatecznie jednak jego maniera wzięła górę.
Ta sama historia w dwóch różnych odsłonach, a także film, w którego fabułę aż trudno uwierzyć. Do tego rośliny, których naprawdę można się bać. Oto kilka propozycji telewizyjnych na najbliższy weekend
W legendzie o "wampirze z Zagłębia", czyli Zdzisławie Marchwickim straconym w kwietniu 1977 roku za domniemane zabójstwo 14 kobiet, wszystko jest tak interesujące, że z którejkolwiek strony nie zabrać by się za ten temat, powinno wyjść coś niezwykłego. Maciej Pieprzyca zabrał się za "wampira" od strony, której się nie spodziewałem. I wyszło coś bardziej niezwykłego, niż można było się spodziewać.
Arkadiusz Jakubik idzie śladami Wojciecha Smarzowskiego, a Ken Loach pokazuje, za co otrzymał Złotą Palmę w Cannes. Oto zestaw propozycji kinowych na ten weekend. Ustawiłem je według ocen od - w mojej opinii - najsłabszych - do najlepszych. Życzę wielu wrażeń w kinie!
Jedno arcydzieło, dwa filmy należące do kanonu kina i kilka innych propozycji poważniejszych i luźniejszych znalazłem dla Państwa w programie telewizyjnym na ten weekend. Oto te filmy ułożone chronologicznie.
Wiwisekcja, jaką przedstawia Arkadiusz Jakubik w "Prostej historii o morderstwie", sprawia, że ani to historia prosta, ani nie o morderstwie. Czy też raczej nie tylko o tym. Powiada bowiem Arkadiusz Jakubik w swym filmie, że morderca tkwi w każdym z nas.
"Wołyń" to niewątpliwie najtrudniejszy w odbiorze film, jaki jest w tej chwili pokazywany w kinach. Ostrzegam, że choć Wojciech Smarzowski nie epatuje przemocą, jest bardzo brutalny i kilka jego scen może utkwić w głowie. Są Państwo na to gotowi? Jeśli nie, pozwolę sobie przedstawić także kilka innych propozycji.
Grzebanie w "Boskiej komedii" niczym w szyfrach Enigmy, tworzenie z fundamentu współczesnej kultury i laickiego religioznawstwa łamigłówki na potrzeby awanturniczo-przygodowego filmu jest pomysłem pozornie miałkim i bluźnierczym. Moim zdaniem jednak pasującym do charakteru tej historii nie mniej niż Arka Przymierza pasowała do nazistów i Indiany Jonesa.
Podczas wołyńskiego wesela w filmie Wojciecha Smarzowskiego jest taka zabawa. Uczestnicy młócą się cepami do pierwszej krwi, a potem przerzucają między sobą zapalony snopek słomy tak, aby się nie poparzyć. Coś w rodzaju gorącego kartofla czy też - jak powiedzielibyśmy w Poznaniu - gorącej pyry. Ta scena zapadła mi w pamięć jako niezwykłe motto tego filmu.
Przed laty Telewizja Polska miała nawet taki niedzielny, obiadowy cykl złożony z familijnych filmów przygodowych, niezbyt strasznych, ale nie też tak do końca infantylnych. Nie przypuszczałem, że do tego cyklu można będzie dołączyć Tima Burtona.
W programie telewizyjnym na ten weekend znalazłem filmy, na które szczególnie ostrzę sobie zęby, gdyż na małym ekranie pokazywane są bardzo rzadko. To "Willow" oraz "Butch Cassidy i Sundance Kid". To jednak nie wszystko. Zapraszam na krótki przegląd telewizyjnych propozycji.
U Beksińskich śmierć nie budzi paniki ani nawet niepokoju. Niezależnie od tego, czy samobójcza, czy nagła, czy przepowiedziana przez lekarzy, wchodzi w ich życie spokojnie, płynnie. To raczej sprawdzanie odruchów życiowych stanowi tu ekstrawagancję, przykładanie lusterka do ust czy mierzenie ciśnienia, by zorientować się, kto żyw jeszcze, a kto pomarł.
Zadając sobie to pytanie, kluczowe w filmie "Nie oddychaj", niechcący dotarliśmy chyba do kwintesencji thrillera.
Premiera nagrodzonego Złotymi Lwami w Gdyni filmu "Ostatnia rodzina", a do tego - "Smoleńsk", który żadnej nagrody na razie nie zdobył. Propozycji kinowych na ten weekend znajdzie się jednak znacznie więcej niż te tytuły. Oto kilka propozycji ułożonych od - w mojej opinii - najsłabszego do najlepszego
Chyba jedynym wybaczalnym powodem, dla którego kręci się filmy, które umysł ścisły już raz widział (i dlatego lubi) jest oddanie hołdu. Antoine Fuqua ewidentnie go oddaje. Może dlatego sporo jestem skłonny mu wybaczyć, aczkolwiek nie wszystko.
Kilka prawdziwie wielkich filmów jak "Interstellar" czy "Szpieg", pokaz telewizyjny filmu "Historia Roja" o żołnierzach wyklętych, a także klasyka thrillera i komedii - w ten weekend jest co wybrać w telewizji. Oto kilka propozycji.
Codziennie rano ludzie wychodzą... właściwie dokąd oni wychodzą? Cóż takiego mają do roboty poza domem? W każdym razie wychodzą. A wtedy ich pupile, wszystkie domowe zwierzęta wielkiego miasta zostają same. Co się wówczas dzieje?
Z zapowiedzi wynikało, że być może to polska wersja "Kodu Leonarda da Vinci". Nic z tych rzeczy jednak, film nie poszedł tą drogą. Właściwie należałoby powiedzieć, że nie poszedł żadną. Rozpoczął kilka wątków, żadnego nie skończył.
Wyobraźmy sobie oto ludzi przyzwyczajonych do kina z akcją, z fabułą, z bohaterami i grą aktorską, ze scenariuszem wreszcie do diaska, którzy siadają z popcornem na sali i wpatrują się w tokującego głuszca. Ten film to taki właśnie
Mam wrażenie, że "Lion. Droga do domu" jest w pewnych kwestiach nawet doskonalszy od osławionego "Slumdoga. Milionera z ulicy". Oscarowy "Slumdog" aż tak mocno nie grał bowiem na emocjach, a film Gartha Davisa to właściwie same emocje.
Nie mam pretensji do Antoniego Krauze, że zrobił "Smoleńsk" oparty w całości na ideologii smoleńskiej, mocno propagandowy i całkowicie jednostronny. Mam pretensje, że nawet w takiej sytuacji można było zrobić kino. Nawet oparte na konkretnej tezie, ale jednak dobre kino. A Antoni Krauze pokazał nam nie film, a zestaw slajdów.
"Smoleńsk" do poznańskich kin wchodzi dopiero w piątek, więc siłą rzeczy nie miałem okazji jeszcze go obejrzeć. Wybieram się jednak, nie wiem jak Państwo... Świat jednak na "Smoleńsku" się nie kończy. Oto inne propozycje oraz - rzecz jasna - ostrzeżenia, jeśli mówimy o filmie słabym. A w wielu wypadkach nie jest dobrze. Nie jestem pewien, czy "Smoleńsk" to na pewno zmieni... Przy krótkich zapowiedziach filmów zamieściłem także zagadki. Może znają Państwo odpowiedzi? Jeśli nie, zapraszam na koniec przeglądu.
Oj, jest co oglądać w ten weekend w telewizji! "Szeregowiec Ryan" i "Igrzyska śmierci" w otwartych pasmach telewizji, jeden z najsłynniejszych westernów świata, premiera telewizyjna "Marsjanina", kilka niezłych kreskówek oraz coś na deser. Zapraszam na przegląd wybranych przeze mnie propozycji telewizyjnych weekendu.
Kiedyś "Ben Hur" był hitem na skalę światową i zdobył aż 11 Oscarów. Teraz nowa jego wersja jest do obejrzenia w naszych kinach. Co jeszcze? Oto krótki przegląd, który ustawiłem od - w mojej opinii - najsłabszego filmu do najlepszego. Zapraszam
W ten weekend zapraszam Państwa na spotkanie z Batmanem. A także z postaciami, które go przerosły. Oto kilka propozycji filmów telewizyjnych na ten weekend, ułożonych chronologicznie. Proponuję również kilka zagadek - ich rozwiązania znajdują się na końcu przeglądu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.