Głogowska, Kurlandzka, Starołęka Mała - to tylko kilka przykładów, gdy wbrew woli mieszkańców wycięto drzewa, by przeprowadzić miejskie inwestycje. Czy zaplanowane przed laty projekty powinno się realizować w niezmienionym kształcie, choć zmienił się klimat? Czy głos ludzi nie ma znaczenia?
Prezydent Poznania podkreśla, że decydując o rozpoczęciu prac na ul. 27 Grudnia, oparł się na opinii Rady Konsultacyjnej ds. Klimatu i Środowiska. Tymczasem rada usuwania drzew nie rekomenduje, a jedynie dopuszcza taką możliwość, gdy nie ma alternatywy. Rada kieruje też do prezydenta słowa krytyki.
Społecznicy i aktywiści, którzy włączyli się do akcji obrony drzew w sąsiedztwie Okrąglaka, czują się zignorowani. Wiceprezydent Mariusz Wiśniewski: Absolutnie nie można tutaj mówić o jakimkolwiek zlekceważeniu głosu mieszkańców
To nie są żadne konsultacje, to tylko spuszczanie powietrza - denerwował się jeden z uczestników, oburzony tekstem, który krótko przed spotkaniem opublikował portal Poznan.pl. Wynika z niego, że miasto, mimo sprzeciwu mieszkańców, nie zrezygnuje z planu usunięcia drzew na 27 Grudnia.
Doktor Wojciech Bobek, u którego miasto zamówiło ekspertyzę arborystyczną drzew na 27 Grudnia, ocenia, że "pozostawienie drzew (leszczyn) w tym miejscu (...) byłoby ich męczeniem i przedłużaniem szybszej lub wolniejszej agonii" - czytamy na miejskim portalu poznan.pl.
Remont ma zacząć się dosłownie za chwilę, bo już na 5 września miasto zapowiada zmiany w organizacji ruchu. Tymczasem mieszkańcy wciąż nie wiedzą, co ich czeka. Nie wiedzą też najważniejszego: czy uda się uratować rosnące od dziesiątek lat drzewa.
Malowidło powstało na bocznej ścianie kamienicy przy ulicy Wawrzyniaka 14 na poznańskich Jeżycach. Przedstawia postać przytulającą się do drzewa, jako symbol zachęcający do dbania o naturę oraz wspólnotę z nią.
Jedna z nastolatek została ciężko ranna. Z powodu urazu kręgosłupa przeszła zabieg. Drzewo runęło na dziewczyny w ciepły i bezwietrzny dzień. Przypadki zdrowych i dorodnych konarów odłamujących się od drzew zdarzają się coraz częściej.
Decyzja o wycince nie została jeszcze formalnie podjęta, ale drzew nie ma już jak ratować, więc trudno o inny scenariusz. Dyrektor ZDM Krzysztof Olejniczak przypuszcza, że "doszło do zmiany stosunków wodnych", ale nie ma ekspertyzy geologicznej, która by to potwierdzała.
Aktywiści przygotowali tablice z fragmentami rozmów z mieszkańcami i ustawili je w sąsiedztwie drzew, które mają zostać wycięte. Akcja ma zachęcać do podpisywania petycji do Jacka Jaśkowiaka z wnioskiem o ocalenie zieleni. Odzew jest ogromny - podpisy złożyło już 5 tys. osób.
Festiwal wymówek, szyderstw i "heheszków" z wiedzy eksperckiej ze strony polityków trwa w najlepsze. Ale oni nie muszą się specjalnie martwić tym, jak Poznań będzie wyglądał za 50 lat, bo ich horyzont zazwyczaj kończy się na najbliższej kampanii wyborczej.
Nowe nasadzenia w miastach przyjmują się trudniej, trzeba przeznaczyć wiele lat i sporo pieniędzy na ich pielęgnację, a i tak nie ma pewności, że pożyją dłużej niż 20-30 lat. Przykład: Poznań, Kalisz. Tu nowe drzewa umierają lub atakują je choroby.
Urzędnicy tłumaczyli, że zaplanowana droga rowerowa, której budowa ma wiązać się z koniecznością usunięcia 25 leszczyn tureckich, to warunek, by rowerzyści czuli się w tym miejscu bezpiecznie. Rowerowy Poznań stanowczo temu zaprzecza.
To właśnie drzewo zdecydowało, że Kamila Trzcińska wraz z mężem wybrała ten konkretny lokal w Poznaniu, by otworzyć warzywniak. Wcześniej był tu sklep obuwniczy
- Każde drzewo można ocalić i wykorzystać jako naturalny element inwestycji - mówi arborysta Leszek Kwiasowski. Inaczej twierdzą władze Kalisza i nie zamierzają zmieniać planów wycinki starych lip przy Sulisławickiej. Droga będzie poszerzona kosztem zieleni i uczniów szkoły, na terenie której drzewa rosną.
- Dlatego powinniśmy chronić istniejące drzewa, bo nowe nasadzenia są trudne i kosztowne w utrzymaniu. Nie ma gwarancji, że się przyjmą. Ze Świętego Marcina wymieniono już 10 proc. drzew. Czy miasto na to stać? - pytają przyrodnicy.
Miejscy urzędnicy wciąż nie mają zgody na wycinkę drzew przy ul. 27 Grudnia. Wydać może ją, również miejski, wydział kształtowania ochrony środowiska, ale jeszcze tego nie zrobił. Stowarzyszenie Prawo do Przyrody i Koalicja ZaZieleń Poznań zamierzają temu zapobiec.
Po społecznikach protestować zaczęli radni PiS, potem Platforma Obywatelska. Teraz stanowisko w tej sprawie przyjęła Nowa Lewica. Problemu nie widzą tylko urzędnicy i projektant. Czy drzewa zostaną? Decyzja ma zapaść "po analizach", które właśnie trwają.
Przeciw wycince ponad 200 drzew protestują mieszkańcy ulicy Torowej i okolicznych ulic. Chcą, by ścieżka rowerowa była kręta, omijając drzewa, które sami posadzili wiele lat temu. Teraz mają one pójść pod topór z powodu budowy tzw. Północnej Ramy Komunikacyjnej Ostrowa.
Poznańska Platforma Obywatelska odcina się od planów władz miasta dotyczących wycinki drzew z ul. 27 Grudnia. Jej szef Bartosz Zawieja przekonuje: - Pierwotne założenia projektu odbiegają od oczekiwań mieszkańców, dlatego powinniśmy zrobić wszystko, aby ocalić 25 leszczyn.
Urzędnicy twierdzą, że prowadzone są analizy i dodatkowe pomiary, które pozwolą ocenić, czy zmiany w projekcie są potrzebne i możliwe. Równocześnie wprost mówią, że pod uwagę biorą tylko małe zmiany - takie, które nie wymagają nowych decyzji administracyjnych.
Stowarzyszenie zwróciło się do członków rady powołanej przez prezydenta Jacka Jaśkowiaka o wsparcie postulatów w sprawie ochrony drzew na ul. 27 Grudnia. - Mogę powiedzieć, że rada jest podobnego zdania co mieszkańcy - zdradza prof. Bogdan Chojnicki, członek rady.
- Będę domagać się od prezydenta Jacka Jaśkowiaka przeprosin, bo naruszył on moje dobre imię i podważył autorytet całego środowiska. Od tygodnia nic innego nie robię, tylko się tłumaczę - mówi Aneta Mikołajczyk. I zaznacza, że raz już jedną sprawę w sądzie z miastem wygrała.
W czasie ostatniego majowego weekendu ogród dendrologiczny został zniszczony przez odwiedzających. - Takich strat nie mieliśmy w czasie trwania parku iluminacji. To raczej brak kultury. Mamy nadzieję, że gdy powstanie siedziba, takie sytuacje nie będą miały już miejsca. Ludzie muszą się nauczyć szanować przyrodę - mówi kierownik ogrodu dr Tomasz Maliński.
- Wycinają stare drzewa. Zróbcie coś, by nie wycięli też tej pięknej alei - alarmowali w ubiegłym tygodniu mieszkańcy Jeżyc. Urzędnicy informują, że wycięto tylko te drzewa, na które było pozwolenie. Deweloper zapewnia, że pozostałym nic nie grozi.
W lasach wokół Poznania są wycinane stare i zdrowe drzewa. Mieszkańcy i aktywiści przygotowali uchwałę, która wprowadza moratorium na wycinkę w lasach ochronnych. Poparli ją poznańscy radni wszystkich klubów.
Wandale zniszczyli ponad 20 dorodnych drzew, rosnących przy ul. Słowika we wsi Kamińsko pod Poznaniem. Władze gminy Murowana Goślina poszukują sprawcy. - To było działanie celowe i perfidne. Nie może ujść na sucho - mówi Radosław Szpot, zastępca burmistrza.
Jak uzyskać pewność, że choinka jest naprawdę świeża i igły nie opadną przed końcem świąt? Najlepiej ściąć ją samemu. Albo kupić w nadleśnictwie w Poznaniu. Ceny choinek są całkiem korzystne.
Moda kieszonkowa dotarła do Pleszewa w Wielkopolsce. W mieście powstał pierwszy minipark, w którym drzewa posadzili sami mieszkańcy.
Jeszcze kilka lat temu były plany, by na Krzyżownikach wybudować pole golfowe. Na szczęście Poznań od tego pomysłu odstąpił i zamiast pola golfowego będzie park leśny. - Przyklaskuję temu pomysłowi, ale mam nadzieję, że drzew będzie więcej, niż Poznań ich wyciął w ostatnich latach - mówi dr hab. Władysław Polcyn, profesor Wydziału Biologii UAM.
Mieszkańcy wraz z Radą Osiedla Św. Łazarz wywalczyli więcej nasadzeń na i w okolicy rynku Łazarskiego. Trwa dosadzanie kolejnych 30 drzew. - Liczymy, że na tym się nie zakończy - mówi jedna z radnych.
Większość przedwojennych cmentarzy była otoczona drzewami. Drzewo na cmentarzu miało upamiętniać zmarłego, wskazywać na ważne miejsce pochówku. Dziś jest zupełnie inaczej
Budowa dużego osiedla pod Wielkopolskim Parkiem Narodowym w Stęszewie jest niezgodna z koncepcją kierunków rozwoju przestrzennego metropolii Poznań - orzekła już trzy lata temu Metropolitalna Komisja Planistyczna. Ale Stęszew osiedle i tak chce budować. Ma zgodę dyrekcji WPN.
Presja ma sens - dowodzi rada osiedla Łazarz, która poinformowała, że na remontowanym jeszcze rynku Łazarskim w Poznaniu, zamiast kostki granitowej, jak to było w projekcie, będzie 140 m kw zieleni. Przybędzie też drzew.
- Fragment parku, który zostanie ocalony, jest szczególnie cenny. Mamy tam m.in. szczególnie piękne i cenne topole białe - mówi Małgorzata Bogusławska, przewodnicząca Rady Osiedla Strzeszyn. Mieszkańcom udało się ocalić sto drzew w parku Edukacji Ekologicznej.
- Pomysł na stawianie pomnika drzewa po wycięciu kilku innych, niezależnie od argumentów lokalnych władz, jest niedorzeczny. Nie wspominając już o jego estetyce - ocenia dr Tomasz Ratajczak z Instytutu Historii Sztuki UAM.
- Jak tak można? - dziwi się Hubert Korpys, jeden z mieszkańców poznańskiego Dębca. Proboszcz miał zezwolenie na wycinkę.
Tak, jak robi się prześwietlenie ciała ludzkiego rentgenem, tak tomografem dźwiękowym dendrolodzy prześwietlają pnie drzew przydrożnych. Badanie zlecił Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu.
To rura ze ściekami o przekroju 1 m, biegnie przez Szeląg od 1975 r. Spółka boi się warszawskiego scenariusza: - Awaria Czajki i tamtych rurociągów pokazała, jak rozległe mogą być jej skutki - mówi Dorota Wiśniewska, rzeczniczka Aquanetu.
Wbrew woli mieszkańców, bez decyzji miasta deweloper wyciął wszystkie drzewa na swojej działce. - Ogołocił ją, nielegalnie - mówi Marek Kałążny, przewodniczący Rady Osiedla Junikowo.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.