- Wypowiedzenie składam z końcem maja. Mogłabym wcześniej, ale prawnicy radzą, by zrobić to najpóźniej, jak się da, by uniknąć nieprzyjemności - mówi nauczycielka z Poznania. Tylko w poznańskich szkołach jest już około 100 wakatów. A będzie gorzej, bo właśnie do końca miesiąca nauczyciele mogą składać wypowiedzenia i wielu planuje to zrobić.
Szpital w Ostrowie Wielkopolskim zatrudnia lekarzy i pielęgniarki z Ukrainy. Na razie na stanowiskach asystentów polskiego personelu, ale gdy tylko opanują język, a ich dyplomy będą uznane - mają pracować na samodzielnych stanowiskach. Przydadzą się. Pacjentów zza wschodniej granicy przybywa.
Maszyna zmiażdżyła i gotowała rękę Alony Romanenko. Sąd w Poznaniu łagodzi karę dla pracodawcy Ukrainki, bo miała umowę-zlecenie, a nie umowę o pracę.
Około 50 miejsc pracy zaoferuje niebawem kaliska firma Pratt & Whitney, filia kanadyjskiego koncernu produkującego silniki lotnicze m.in. dla Airbusa i Lockheeda. Kilkudziesięciu osób do produkcji szuka Com40 z Nowych Skalmierzyc, produkująca meble i materace dla sieci sklepów Ikea.
Właściciele pierogarni na poznańskich Jeżycach nie chcą podać, ile pieniędzy zalegają pracownicom z Ukrainy, powołując się na RODO, ale kwoty, które kobiety miały zarobić, podają bez problemu. Twierdzą, że przez hejt muszą zamknąć lokal, więc nie wiadomo, czy Ukrainki w ogóle odzyskają pieniądze.
Ukrainki Wiktoria i Julia od grudnia pracowały w pierogarni na poznańskich Jeżycach. Mówią, że za swoją pracę nie dostały do tej pory wynagrodzenia. Próbowały porozumieć się z właścicielem restauracji, ale bez skutku. - Jest wojna, chciałam sprowadzić rodzinę ze Lwowa. Pieniądze są teraz szczególnie potrzebne - opowiada jedna z kobiet
Transport i logistyka, handel i budownictwo, hotelarstwo i gastronomia - to branże, gdzie aktualnie w Wielkopolsce jest najwięcej ofert pracy. Wielkopolska ma najniższe bezrobocie w kraju. W ubiegłym roku pojawiło się aż 100 tys. ofert pracy.
Pyry tygodnia przyznajemy - jak sama nazwa wskazuje - co tydzień. I tak od jesieni 1993 r. Biała to wyróżnienie za to, co warte docenienia. Czarna - wręcz przeciwnie.
Samsung Electronics Poland Manufacturing przewiduje, że na wielkopolski projekt wyda 900 mln zł. Docelowo firma zamierza produkować tam 5,2 mln sztuk lodówek i pralek rocznie.
- Pracodawcy zwracają uwagę na doświadczenie. Jeśli się go nie ma po studiach, to wypada się bardzo słabo. Ale myślę, że nie dotyczy to tylko pracy w zawodzie. Są już takie czasy, że same studia zwyczajnie nie wystarczają. Zdecydowanie lepiej postrzega się osoby, które łączą studia z pracą - twierdzi Wojtek Marszałek, student finansów na poznańskim UEP-ie.
Jesteśmy gorzej traktowane i - choć pracujemy tak samo ciężko jak mężczyźni i na tych samych stanowiskach - zarabiamy mniej
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej ogłosiła nabór na kurs dla kandydatów na kontrolera ruchu lotniczego. Docelowe miejsce pracy to Warszawa, Gdańsk, Poznań lub Kraków. Czas na zgłoszenie mija 9 marca. Ale konkurencja na pewno będzie spora.
Ten strajk jest efektem paradoksu: wybuchł dlatego, że jest źle, bo mamy inflację, ale również dlatego, że jest dobrze i jest się czym podzielić, bo Solaris ma zlecenia i dobrze prosperuje - zauważa prof. Rafał Drozdowski, socjolog z poznańskiego UAM
Na piątek 28 stycznia zaplanowane są pierwsze rozmowy związkowców z zarządem Solaris Bus & Coach. Szeregowi pracownicy, choć zmęczeni strajkiem, wątpią jednak w powodzenie rozmów. - Szukają ludzi na umowę-zlecenie, na dwa tygodnie. To znaczy, że chcą nas docisnąć - mówią protestujący.
Pracownicy Amazona czują się przemęczeni i przeciążeni pracą przed świętami Bożego Narodzenia. W tym czasie znacznie więcej osób skarży się na złe samopoczucie i kiepski stan zdrowia. Do Amazonu w podpoznańskich Sadach wielokrotnie były wzywane karetki pogotowia ratunkowego.
- Wśród wielu pracowników istnieje przekonanie, że to, co się dzieje w zakładzie, zostaje w zakładzie. Że to prywatna sprawa właścicieli firmy, nie można więc rozmawiać o zarobkach, warunkach pracy... A to nie jest prawdą. Musimy zacząć walczyć z takim myśleniem - mówi Maria Malinowska, związkowczyni zwolniona właśnie z Amazona pod Poznaniem.
W podpoznańskim Solarisie wciąż trwają negocjacje płacowe, od których zależy m.in. wysokość podwyżek dla pracowników. - Inflacja sięga 7 proc., a zarząd proponuje 220 zł podwyżki. To jest po prostu wstyd! - denerwuje się pan Jacek, uczestnik piątkowej pikiety pod zakładem w Bolechowie.
- Nie uśmiecha mi się życie w cieniu elektrowni jądrowej. Dla mnie atom to atom, pamiętam Czarnobyl - mówi mieszkaniec Konina. Ekspert: - Mamy do czynienia z jedną z najbezpieczniejszych form generacji energii, jakie zna ludzkość. Tak samo bezpieczną jak energia z wiatru czy ze słońca.
- Szukamy nauczyciela matematyki i nie ma chętnych. Mam ogromny problem - mówi dyrektorka jednej z poznańskich podstawówek. Najbardziej poszukiwani są specjaliści pedagogiczno-psychologiczni, nauczyciele przedmiotów ścisłych oraz zawodowych.
Wiceprezes polskiego zarządu spółki Jeremias z Gniezna zapewnia, że oczekiwania związków zawodowych są zbieżne z planami firmy. Inicjatywa Pracownicza ma nadzieję, że spór zakończy się negocjacjami, a nie strajkiem. Szansę widzą w rozmowach z niemieckim zarządem.
Rockwool Global Business Service Center wywodzi się z międzynarodowej grupy Rockwool i od 5 lat działa w Poznaniu. W poniedziałek oficjalnie firma przeniosła się do większego biura i ogłosiła, że poszukuje kolejnych pracowników.
Wygrany strajk w spółce Paroc z Trzemeszna, największy od lat, pokazał, że pracownicy muszą znać swoje prawa. Partia Razem chce, by w Poznaniu powstało stanowisko rzecznika praw pracowniczych przy urzędzie miasta.
Sytuacja w firmie zmienia się bardzo dynamicznie. We wtorek przed godz. 17 pojawiły się informacje o ugodzie między związkami zawodowymi i zarządem dotyczącej m.in. wysokości podwyżek. Dwie godziny później okazało się, że strajk generalny trwa.
Związkowcom firmy Paroc z wielkopolskiego Trzemeszna udało się zawrzeć porozumienie z zarządem spółki. Będą podwyżki i umowy o pracę na czas nieokreślony dla 58 osób
Kolejny dzień strajku generalnego w wielkopolskiej firmie Paroc w Trzemesznie. Ponad stu pracowników wzięło udział w wiecu, by pokazać pracodawcy, że nie odpuszczą. - Prędzej wywieziemy zarząd na taczkach - krzyczeli.
W Poznaniu wśród zawodów nadwyżkowych są m.in. politolodzy, kulturoznawcy, historycy i filozofowie. Wojewódzki Urząd Pracy opublikował raport na temat losów absolwentów szkół ponadpodstawowych i uczelni wyższych.
Pani Anna wzięła przeznaczone do wyrzucenia truskawki, opłukała i poczęstowała pracowników w pomieszczeniu socjalnym. I z tego powodu straciła pracę. Co z nami jest nie tak?
Nie mogła patrzeć na owoce, które i tak miały trafić do śmietnika. Umyła je i poczęstowała innych pracowników. Niedługo później kontroler, powołując się na procedury, zwolnił ją z pracy. Po 11 latach.
Magiczne rozwiązania są dobre tylko wtedy, gdy są moje - zdaje się mówić swoim mieszkańcom miasto Poznań. Gdy adresatem tych rozwiązań ma być jakaś miejska spółka czy agenda, magia nagle znika.
Portierki i portierzy pilnowali budynków ZKZL, ale zatrudniała ich zewnętrzna firma, a nie bezpośrednio miejska spółka. Efekt? Pracownicy nie mogą się doprosić zaległych wynagrodzeń, a ZKZL umywa ręce.
Marzec 2020 r. Na początku pandemii w naszym regionie bezrobotnych jest ok. 50,5 tys. osób. Po roku walki z koronawirusem i gospodarczego lockdownu zwolniono prawie 13 tys. mieszkańców regionu. To tak jakby bez pracy zostały nagle całe Wronki albo Międzychód.
Związkowcy wynegocjowali normalne pensje dla pracowników przez najbliższe dwa tygodnie. W trzecim tygodniu także mają otrzymywać sto procent wynagrodzenia, ale będą musieli ten czas odpracować.
- Wiele naszych koleżanek i kolegów boi się mówić o pracy u Marcina Bednarza. My się na to zdecydowaliśmy, oddajemy sprawę do prokuratury - mówią Ksenia Poda i Ilia Lebiedenko. - Ci niezadowoleni to po prostu obiboki - odpowiada Marcin Bednarz, radny powiatowy i były starosta ze Środy Wlkp.
Abraham przyjechał do Polski z Rwandy. Miały być ciekawe studia, liczył na dobrą pracę. Dostał lekcję życia. Bolesną, ale z happy endem.
Nie dostali pensji. A gdy powiedzieli, że bez pieniędzy nie będą dalej pracować, wyrzucono ich z mieszkań. Ta smutna historia studentów z Afryki ma jednak szczęśliwy finał.
Studenci z Afryki najpierw nie dostali wynagrodzenia. A gdy powiedzieli, że za darmo pracować nie będą, wyrzucono ich z mieszkań na bruk. Historia tych młodych ludzi jak w soczewce pokazuje patologie polskiego rynku pracy
- Naszą rolą nie jest zajmowanie się pracownikami, koncentrujemy się na produkcji - umywa ręce prezes fabryki Spa Food. Publicznie chwali się natomiast nagrodą Dobrego Kurczaka.
30 pracowników podpoznańskiej fabryki nie dostało wynagrodzenia za dwa miesiące pracy. Zatrudniała ich firma z wirtualnym biurem i 26-letnim prezesem, który twierdzi, że o niczym nie wie.
- Zwolnienia i utrata pracy to są konkretne, ludzkie dramaty. A wzrostu bezrobocia w ciągu roku na poziomie 15 tys. osób naprawdę dawno nie mieliśmy - mówi Barbara Kwapiszewska, dyrektorka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu.
Przez dwa miesiące agencja pracy nie wypłacała wynagrodzenia 30 pracownikom z różnych krajów afrykańskich. Gdy ci odmówili dalszej pracy, wezwano policję i nakazano im opuszczenie mieszkań zorganizowanych przez pracodawcę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.